Deszcze i burze od wielu dni omijają północną Lubelszczyznę. Nie padało od 7 sierpnia. Dramatycznie obniża się poziom wody w rzekach. 122 centymetry na Bugu i 158 na Krznie. - Od lat tak nie było. Zwykle mają po 400 centymetrów - mówi Halina Łukasiewicz, dyżurny obserwator stacji meteorologicznej w Terespolu.
- Wisła trzyma się dzielnie - melduje Ryszard Gryc, inspektor nadzoru z puławskiej placówki Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie. - Choć mamy najniższy - 110-centymetrowy poziom na przestrzeni ostatnich
55 lat, to lustro wody się podnosi.
Statki wycieczkowe w Kazimierzu pływają co prawda normalnie, ale z uwagi na bardzo niski poziom rzeki zabierają o połowę mniej pasażerów. Nie kursuje prom z Kazimierza do Janowca.
Martwią się rolnicy. - Gleba jest tak przesuszona,
że nawet chwasty usychają - mówi Romuald Śmieciuszewski, kierownik Działu Produkcji Roślinnej w Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Sitnie. - Już wiadomo, że susza odbije się na tegorocznych zbiorach buraków.
Susza dotknęła też zwierzęta. - Bociany z głodu łapią norniki i krety. Na pewno zmniejszy się ich populacja, bo przez te niedogodności dużo słabiej się rozmnażają - twierdzi Jerzy Ostaszewski, przyrodnik z parku krajobrazowego Podlaski Przełom Bugu w Janowie Podlaskim.
W całym regionie strażacy mają pełne ręce roboty. Wyjeżdżają po kilka razy dziennie do pożarów wysuszonych lasów i ściernisk. - Niefrasobliwość turystów zadziwia - to opinia kpt. Pawła Matczuka z PK PSP we Włodawie. - Palą ogniska w miejscach niedozwolonych, ale nad każdym dymkiem unoszącym się znad drzew czuwają kamery włodawskiego nadleśnictwa.
W żadnym z lubelskich nadleśnictw, poza Łukowem, nie wprowadzono zakazu wstępu do lasu. - Jeżeli do piątku utrzyma się trzeci, najwyższy stopień zagrożenia pożarowego, a wilgotność ściółki spadnie poniżej 10 procent, nadleśniczy będą mogli na swoim terenie taki zakaz wprowadzić - informuje Małgorzata Kołodziejczyk, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Lublinie.