Jeśli przyjdzie nagła odwilż, czeka nas największa powódź od lat. Może zalać setki gospodarstw w naszym regionie. – Zapowiada się niewesoło – mówią mieszkańcy zagrożonych terenów, u których byliśmy we wtorek.
Gospodarstwo Zdzisława Milarta z Lisznej (gm. Sławatycze) jest odcięte od świata z trzech stron. Wylewający Bug podmywa kurnik, stodołę i zbliża się do domu. – Na razie mam jeszcze dojście od ulicy. Ale boję się myśleć co będzie, jak przyjdą roztopy – mówi pan Zdzisław.
Oddalone o dwa kilometry od domu pana Zdzisława Mościce Dolne są prawie całe pod wodą. Do wtorku ewakuowano stąd 5 osób i ponad 200 zwierząt. Pozostali mieszkańcy na razie zostali w domach. – Najbardziej boimy się gwałtownej odwilży – podkreśla Dariusz Trybuchowicz, wójt gminy Sławatycze.
Podobnie w sąsiedniej gminie Hanna, gdzie woda zagraża wsiom Osieńczuki i Kuzawka. W tej ostatniej odcięła dom, w którym mieszka starszy mężczyzna. – Ten pan nie chciał go opuścić – mówi wójt Grażyna Kowalik. – Codziennie tam dzwonimy, a straż graniczna dowozi potrzebne rzeczy.
Od odciętego gospodarstwa oddziela nas kilkaset metrów. – Normalnie to łąki – tłumaczy Teresa Lalko z Kuzawki. – A teraz woda. Zamarznięta i przysypana śniegiem. Nie pamiętam, żeby tu tak kiedykolwiek było.
Lalko nie ma wątpliwości. – Na wiosnę czeka nas powódź.
– Trzeba będzie pływać do domu łódką. Już tak kiedyś było, wiele lat temu – mówi z kolei Józef Lewczuk z Osieńczuk.
Marianna Sasim z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej uspokaja: Obecna sytuacja na Bugu, choć spektakularna, nie jest czymś nienaturalnym. Mimo zatoru woda w rzece płynie, a jej stan się nie podnosi. Sytuację mogą zmienić nagłe roztopy. Może dojść do wezbrania roztopowego i podtopień.
– Możliwe są różne scenariusze. Najgorszy będzie, gdy przyjdzie szybka odwilż. Wtedy wszystko popłynie naraz – mówi Włodzimierz Stańczyk, dyrektor Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Lublinie. – Na razie sytuacja jest stabilna. Ale wszyscy ratownicy w pełnej gotowości czekają na rozwój wypadków.