Blisko 90 tysięcy mieszkańców województwa lubelskiego ma długi. Średnio ponad 22 tys. złotych. Co piąty z zadłużonych popadł w spiralę zadłużenia lub już się z nią mierzy.
W Krajowym Rejestrze Długów widnieje już blisko 2,3 miliona Polaków, którzy mają do oddania aż 44,6 miliarda złotych. Sporo osób ma wielomiesięczne lub nawet wieloletnie zaległości w płatnościach wobec firm i innych podmiotów, np .administracji publicznej. Wśród nich najgorzej rokują multidłużnicy – osoby, które nie uregulowały należności wobec przynajmniej 3 wierzycieli.
– Wśród osób zalegających ze spłatą prawie co czwarta osoba, to multidłużnik. Ich „wkład” w ogólne zadłużenie jest jednak znacznie wyższy. Posiadający przynajmniej trzech wierzycieli są łącznie winni 20,2 miliarda złotych, co odpowiada niemal połowie całego zadłużenia Polaków. To pokazuje skalę problemu i daje obraz tego jak wiele osób w naszym kraju mierzy się z widmem pętli zadłużenia – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Na Lubelszczyźnie multidłużników jest niemal 19 tysięcy. To co piąta osoba, która ma długi. Ich zobowiązania wynoszą 790 mln zł, czyli ponad 1/3 tego ile wszyscy mają do oddania. Nasz region zarówno pod względem liczby dłużników, jak i wielkości długu zajmuje w kraju 11. miejsce.
Multidłużników w Polsce jest blisko 535 tysięcy. Połowa z nich mieszka w 4 województwach: śląskim, mazowieckim, dolnośląskim i wielkopolskim. Najliczniejszą grupą stanowią mieszkańcy Śląska, którzy mają najwięcej nieuregulowanych zobowiązań oraz najwyższą kwotę do spłaty, bo aż 3,1 mld zł. Na Mazowszu seryjni dłużnicy zalegają wierzycielom na 2,8 mld zł, na Dolnym Śląsku 2 mld zł, a w Wielkopolsce 1,9 mld zł.
Mniej zalegających ze spłatą zobowiązań niż na Lubelszczyźnie jest w województwach lubuskim, opolskim, podkarpackim, świętokrzyskim oraz podlaskim, które plasuje się w obu zestawieniach na ostatniej pozycji.
Choć mężczyźni zadłużają się częściej, to rekordzistką jest kobieta
Zdecydowanie częściej ze spłatą długów zalegają mężczyźni. Ich zaległości (15,2 mln zł) są ponad trzy razy większe niż kobiet! Jednak to wśród pań można znaleźć rekordzistkę pod względem liczby wierzycieli. Mieszkanka województwa warmińsko-mazurskiego nie zapłaciła 190 razy 82 firmom na łączną kwotę 2,2 mln zł. Wśród panów niechlubny prym wiedzie mieszkaniec z woj. Mazowieckiego ze 199 przeterminowanymi fakturami na 2,1 mln zł, do uregulowania u 63 wierzycieli. Rekordzista w Lubelskim jest zadłużony w 40 firmach. Na 45 różnych zobowiązań, a oddać powinien 1,6 mln złotych.
Najwięcej wierzycieli, co najmniej trzech mają najczęściej osoby w średnim wieku – od 36 do 55 lat. Do nich należą też największe nieopłacone kwoty – łącznie 14 mld zł.
Najmniej do oddania mają najmłodsi multidłużnicy (177 mln zł), którzy nie przekroczyli 25 roku życia. Co ciekawe, wielokrotnego zadłużonego najczęściej można spotkać na wsi i w małych miejscowościach liczących do 5 tys. mieszkańców lub w największych miastach, gdzie mieszka ponad 300 tys. osób. W tych lokalizacjach osoby winne są swoim wierzycielom przeszło 4 mld zł. Najmniejszą reprezentację wśród multidłużników mają mieszkańcy miast liczących od 5 do 10 tys. rezydentów.
Multidługi to krok w kierunku bankructwa
Jak wskazują eksperci Krajowego Rejestru Długów, przyczyny problemów z wielokrotnymi zobowiązaniami są różne. W wielu wypadkach jest to nieroztropność, wynik zapożyczania się ponad miarę, bez refleksji czy kolejne zobowiązanie nie przekracza możliwości spłaty. Zwłaszcza ta grupa ucierpiała w wyniku rosnących stóp procentowych i kosztów życia wynikających z inflacji.
Nie brakuje też osób po prostu nieuczciwych, która próbują żyć na koszt innych. Trudności mogą wynikać z sytuacji losowej, np. utraty pracy, choroby czy nieszczęść, ale jak podkreślają eksperci KRD to mniejszość wśród widniejących osób w rejestrze. W przypadku multidłużników swój wpływ ma także efekt wpadnięcia w tzw. spiralę zadłużenia. W tym scenariuszu skala zobowiązań przyrasta niczym kula śnieżna. Podstawowe potrzeby finansowe czy konieczne do uregulowania płatności finansowane są z pomocą pożyczek i kredytów. Zobowiązań jedynie przybywa, nie ubywa, są coraz droższe i tym samym trudniejsze do uregulowania.
– To nie są rzadkie przypadki, kiedy dostajemy zlecenia odzyskania należności z kilku różnych firm i instytucji, a dotyczące jednej osoby. I najgorszą rzeczą jaką wówczas może ona zrobić, jest unikanie kontaktu z negocjatorem. Wtedy sprawa trafi do sądu i dłużnik będzie musiał spłacić nie tylko dług wraz z karnymi odsetkami, ale jeszcze koszty sądowe i komornicze. Jeśli ktoś nawet wpadł w spiralę zadłużenia z własnej winy, ale chce pozbyć się kłopotu, to negocjator w tym pomoże. Postara się ułożyć plan spłaty tak, żeby była realna szansa na wyjście na prostą. To zdecydowanie lepsze rozwiązanie, bo alternatywą może być bankructwo i licytacja całego majątku. A liczba bankructw cały czas rośnie, w I półroczu tego roku było ich wyjątkowo dużo, bo ponad 10,5 tysiąca. Połowa z nich była notowana w Krajowym Rejestrze Długów już 2 lata wcześniej– informuje Jakub Kostecki, prezes Zarządu firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.
Prezes Kaczmarski Inkasso przypomina przy tym, że jest jeszcze grupa multidłużników, która świadomie zaciąga zobowiązania, których nie zamierza regulować. Wówczas padają w rozmowie z negocjatorem stwierdzenia „jak pożyczyli pieniądze, to niech teraz się martwią jak je odzyskać” albo „ta firma jest bogata, poradzą sobie bez mojej zapłaty”.
- Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Te 534 tysiące osób było już wpisanych do KRD, a mimo to ktoś kolejny im coś sprzedał z odroczonym terminem płatności. Albo nie sprawdził albo sprawdził, a jednak zaryzykował. Rachunek za to wyniósł ponad 20 miliardów złotych – dodaje Adam Łącki.