Do okulisty i dermatologa tylko ze skierowaniem od lekarza rodzinnego. Zmiany, które mają wejść w życie za kilka miesięcy, krytykują zarówno pacjenci jak i lekarze
- To wcale nie skróci kolejek, tylko przerzuci je na lekarzy rodzinnych. To tylko utrudni życie pacjentom, którzy zamiast być już u specjalisty, będą czekać pod gabinetem lekarza rodzinnego - mówi Marek Stankiewicz, rzecznik Lubelskiej Izby Lekarskiej. - Z kolei lekarze rodzinni, którzy mają określone limity przyjęć, będą musieli albo dłużej pracować albo skrócić czas przeznaczony na jednego pacjenta.
Podobne wątpliwości ma pani Barbara, pacjentka jednej z lubelskich poradni okulistycznych. - Tu chodzi m.in. o choroby oczu, z którymi nie można czekać, bo stan może się gwałtownie pogorszyć - mówi. - Poza tym jaką mam pewność, że lekarz rodzinny dobrze zdiagnozuje problem? Przecież nie ma takiej wiedzy, jak specjalista.
Zmiany nie podobają się także lekarzom rodzinnym. - Według naszych statystyk w skali całego kraju będziemy musieli wystawić ok. milion skierowań więcej. Poza tym przyjęcie, zbadanie i wystawienie skierowania do poradni okulistycznej czy dermatologicznej wymaga dodatkowego czasu. Efektem będą większe kolejki - mówi Teresa Dobrzańska-Pielichowska, prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych Pracodawców. - W budżecie NFZ na 2015 r. na Podstawową Opiekę Zdrowotną jest tylko o 1 proc. środków więcej niż w tym roku. To może nie wystarczyć. Jeśli się to nie zmieni, nie będziemy mogli zgodzić się na nowe obowiązki.
A co na to lekarze specjaliści? - Wydaje się, że efekty będą pozytywne, bo do specjalistów będą trafiać wyselekcjonowani pacjenci z poważniejszymi problemami - komentuje dr Kazimiera Mackiewicz-Policzkiewicz, okulista z Lublina.
- Z drugiej jednak strony nie wiadomo jak to będzie funkcjonować np. w przypadku, kiedy ktoś z ostrym stanem będzie musiał czekać w kolejce do lekarza rodzinnego, a potem jeszcze do specjalisty. Tacy pacjenci powinni być przyjęci bez kolejki.