Supermarket Lidl dostał poza kolejnością pozwolenie na handel alkoholem. Urzędnicy tłumaczą, że zrobili to... z myślą o ułatwieniu życia mieszkańcom. Przedsiębiorcy zrzeszeni w Izbie Gospodarczej są oburzeni i żądają od burmistrza wyjaśnień.
– Zasada przyznawania zezwoleń na sprzedaż alkoholu, zgodnie z kolejnością składanych wniosków, jest jedynie wewnętrznym uregulowaniem urzędowym. Nie jest ona określona ustawowymi przepisami. Została wprowadzona, dlatego że Rada Miasta ustaliła liczbę punktów sprzedaży alkoholu i ta liczba nie może być przekroczona. Jednak wniosków jest zawsze więcej – mówi Daniel Niedziałek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta.
– Mamy decyzję Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, która jednoznacznie stwierdza, że została złamana ustawa – twierdzą autorzy listu do burmistrza.
– Wydanie zezwolenia jednemu przedsiębiorcy, niezależnie od listy podmiotów oczekujących, miało charakter uznaniowy. Decyzja podjęta przez burmistrza w tym przypadku nie uwzględniała wymogów nałożonych przez ustawę – potwierdza to Przemysław Gaj z PARPA.
Władze miasta uważają, że nic się nie stało i, że mogły postąpić w ten sposób.
– W tym przypadku odstąpiono od zasady kolejności rozpatrywania wniosku ze względu na ważny interes społeczny. Inwestor zobowiązał się, że na własny koszt zmodernizuje chodnik przy al. Niepodległości i Inwalidów Wojennych. Korzystają z niego mieszkańcy miasta, a zwłaszcza pracownicy Spółdzielni Inwalidów „Jedność” i FŁT. Ponadto w sklepie zainstalowano monitoring punktu sprzedaży alkoholu. To jest bardzo istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa oraz przestrzegania przepisów Ustawy o wychowaniu w trzeźwości – wyjaśnia Niedziałek.
Oprócz problematycznego trybu przyznania pozwolenia na handel alkoholem, kupcom z Izby Gospodarczej nie podoba się też to, że miasto nie zrobiło nic, by przeszkodzić w powstaniu sklepu. Wątpią w to, czy rzeczywiście urzędnicy nic nie mogli w tej sprawie zrobić. Chcą, by to też burmistrz im wyjaśnił.
– Już dawno udowodniono, że gdy powstaje jedno miejsce pracy w markecie, miejscowy handel traci trzy – mówią przedsiębiorcy.
– Plan zagospodarowania przestrzennego nie przewiduje lokalizacji w Kraśniku sklepów wielkopowierzchniowych. Żaden z marketów nie powstał na terenie sprzedanym przez miasto, lecz na prywatnych gruntach. Nie mieliśmy na to wpływu. Twierdzenie, że to od Urzędu Miasta zależy, czy w Kraśniku będzie jeden supermarket czy pięć, jest kompletnym nieporozumieniem – uważa rzecznik Urzędu Miasta