Nie mniej niż ćwierć miliona złotych będą nas kosztować dodatkowe wybory na Lubelszczyźnie. Głosowanie odbędzie się w co dziesiątej gminie.
Co najmniej dwóch burmistrzów, czterech wójtów, 45 radnych gminnych i dwóch radnych powiatowych straci mandaty przez spóźnione oświadczenia majątkowe. A to oznacza to kolejne wybory. Zapłacą podatnicy. I to słono. - Za jednego radnego około 5 tys. zł - mówi Zdzisław Mikulski z Krajowego Biura Wyborczego w Chełmie. - Szacujemy, że u nas łączne koszty sięgną 150 tys. zł - podlicza Krzysztof Sadowski, szef KBW w Białej Podlaskiej. - Z tego co najmniej 70 tys. zł pójdzie na wybory wójtów Jabłonia i Wohynia.
Jedna tura powtórki w Kazimierzu Dolnym pochłonie 12 tys. zł, w Zwierzyńcu - 16,5 tys. zł. Na co te wydatki? - Na karty do głosowania i obwieszczenia, lokale wyborcze i diety dla członków komisji - tłumaczy Zenon Głowala, sekretarz gminy Wohyń.
Powód? Kiepskie prawo. Jedna ustawa mówi, że za spóźnione oświadczenie grozi utrata diety, druga karze utratą mandatu. Prawo jest niespójne. Oświadczenie o własnym majątku trzeba złożyć w miesiąc od ślubowania, ale oświadczenia o działalności gospodarczej małżonka do 30 dni od wyboru. I właśnie z tym dokumentem spóźnił się Grzegorz Dunia, burmistrz Kazimierza Dolnego. W wyborach zebrał 1800 głosów. - I tak nieznaczne uchybienie ma przekreślać wolę wyborców? - pyta.
Zdaniem wielu prawników kara jest niewspółmierna do przewinienia. - Należy je ocenić jako nieistotne uchybienie przepisom, które nie powinno pociągać za sobą zastosowania sankcji wygaśnięcia mandatu - dowodzi prof. Michał Kulesza, konstytucjonalista w opinii prawnej dla Związku Miast Polskich. Chce, by sprawa zajął się Trybunał Konstytucyjny.
Rady gmin mają miesiąc, by stwierdzić wygaśnięcie mandatów spóźnialskich. - Miesiąc od terminu złożenia oświadczenia - precyzuje Andrzej Budzyński, szef Rady Miejskiej w Zwierzyńcu, gdzie fotel ma stracić burmistrz. Ale uchwała tam nie zapadła i nie zapadnie. - Czas na jej podjęcie mieliśmy do 12 stycznia. Wezwanie od wojewody dostaliśmy 5 dni później.
Gdy nie będzie uchwały, wojewoda wyda rozstrzygnięcie zastępcze. - Przepisy mamy, jakie mamy, będziemy je stosować. To, czy są słuszne to inna sprawa - mówi Cezary Widomski z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Tylko uchwała rady lub decyzja wojewody jest podstawą rozpisania wyborów - mówi Teresa Bichta, dyrektor KBW w Lublinie.