W miniony piątek po południu fotoradar w Jastkowie zwariował. Robił zdjęcia wszystkim samochodom przejeżdżającym w kierunku Warszawy, bez względu na prędkość. Taka sytuacja trwała do soboty, do godziny 13.
Błysk zepsutego fotoradaru zaniepokoił Czytelnika, który jechał z prędkością 20 km/h. Urządzenie błyskało wykonując zdjęcia każdemu, bez różnicy czy jechał 20 czy też 120 na godzinę.
– Wyjeżdżałem z pobliskiej stacji paliw i dopiero się włączałem do ruchu, kiedy mijając fotoradar zobaczyłem błysk flesza. Nie wiem czy się przegrzał przez te upały, ale błyskał jak oszalały, fotografując każde przejeżdżające auto – informuje pan Janusz. – Na liczniku miał nie więcej niż 20 km na godzinę, a pomimo to urządzenie zrobiło mu zdjęcie – dodaje pan Janusz. Kierowcy twierdzą, że wadliwy fotoradar był powodem niebezpiecznych sytuacji.
U kierujących pojawiły się także obawy, czy urządzenie nie uległo awarii i czy niebawem nie dostaną mandatu za przekroczenie prędkości, nawet pomimo że jechali zgodnie z przepisami.
Sprawę wyjaśniliśmy w Wschodniej Delegaturze Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym w Lublinie.
– Rzeczywiście urządzenie uległo awarii i robiło zdjęcie non stop. Awaria trwałą od godziny 14 w piątek do 13 w sobotę. Zdjęci zrobione w tym czasie nie będą poddane analizie. W tej chwili popsuty fotoradar, prawdopodobnie z powodu upału, jest już w naprawie. Kierowcy, którym błysnął w czasie awarii nie mają się czego obawiać, mandatów nie będzie – mówi Ewa Jachim, naczelnik Wydziału ds. Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym w Delegaturze Wschodniej.
Obecnie w naszym województwie działają cztery fotoradary. Niebawem, jesienią, ich liczba wzrośnie o kolejnych 16 urządzeń.