Jednoręki bandyta ogrywa fiskusa

– Tylko w ubiegłym roku i połowie tego urzędy celne skontrolowały 3 tys. punktów z automatami do gier. I aż w 300 przypadkach wykryliśmy nielegalną działalność – informuje Marzena Siemeniuk, rzecznik Izby Celnej w Białej Podlaskiej.
Legalnie, czyli za zgodą dyrektora Izby Skarbowej w Lublinie, działa na Lubelszczyźnie sześć salonów gier. Nad prawidłowością ich pracy czuwa każdego dnia pracownik urzędu celnego. Jego zadaniem jest m.in. kontrola wypłacanych graczom pieniędzy. Oprócz tego funkcjonuje ok. 4,5 tys. automatów gier do tzw. niskich wygranych. Jednorazowo mogą wypłacać nie więcej niż równowartość 15 euro. Ale w pubach, kawiarniach, na szpitalnych i dworcowych korytarzach nie brakuje automatów nielegalnych. Pobierają pieniądze i wypłacają wygrane, automatycznie lub przez np. barmana. – I co ciekawe, osoby mające u siebie takie automaty twierdzą, że to urządzenia jedynie do gier zabawowych – dodaje Siemeniuk.
Żeby udowodnić przestępstwo, kontrolerzy z referatów szczególnego nadzoru podatkowego urzędów celnych w Lublinie, Białej Podlaskiej i Zamościu, muszą sami zagrać – Robimy tzw. próbną grę. Jeśli automat wypłaci nam pieniądze w gotówce albo w postaci punktów kredytowych, wtedy zabieramy go w depozyt – wyjaśnia Elżbieta Blińska z referatu kontroli przedsiębiorców Izby Celnej w Białej Podlaskiej.
A wtedy sprawa trafia do sądu. – To przestępstwo skarbowe. Skoro automat działał nielegalnie, bo nie był odprowadzany podatek od gier – wyjaśnia Blińska. – Grozi za to grzywna albo kara pozbawienia wolności do 2 lat, albo obydwie kary łącznie.
– Może to wygląda niewinnie, ale straty państwa na tej działalności idą w grube miliony – dodaje anonimowo jeden z pracowników urzędu celnego. – To ogromny biznes przynoszący wielkie nieopodatkowane dochody. Dlatego trwa taka wojna o uzyskanie pozwolenia na tę działalność, czy wynajęcie dobrego punktu.