Rodzice niedowidzącego Rafała mają powody do radości. Naciągacz z lubelskiej firmy komputerowej musi oddać
Dziennik Wschodni od początku opisuję tę sprawę. - Ten człowiek dopuścił się strasznego draństwa, bo oszukał niepełnosprawne dziecko - mówi Sławomir Langa z Milanowa pod Parczewem, ojciec jedenastoletniego Rafała.
Przypomnijmy. Rafałek Langa pięć lat temu miał wypadek. Kiedy odzyskał świadomość, okazało się, że nie widzi na jedno oko, a na drugie widzi znacznie gorzej. Żeby mógł się uczyć i rozwijać, niezbędny był komputer. Ale rodziny Rafała nie było na niego stać. W 2003 roku zwrócili się do Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych o dofinansowanie. Dostali je. Ale komputer nigdy nie trafił do ich syna. Nieuczciwy właściciel sklepu komputerowego "Rajcom” z Lublina przywłaszczył sobie
7 tys. zł, które PFRON przelał na jego konto.
Sprawa trafiła do sądu. Ten nakazał firmie komputerowej natychmiastowy zwrot komputera. Właściciel nic sobie z tego nie robił. Wtedy zaczął działać fundusz. Wystąpił
do sądu o zgodę na reprezentowanie Sławomira Langi. - Zawarliśmy ugodę z Łukaszem L. Zobowiązał się zwrócić nam 7 tys. wraz z odsetkami w ciągu dwóch lat w miesięcznych ratach - mówi Tomasz Łubiasz z lubelskiego oddziału PFRON. - Poza tym, musi do 20 marca w ramach zadośćuczynienia przekazać rodzinie chłopca 3 tys. zł.
Jeśli Łukasz L. spóźni się z ratami, będzie musiał oddać wszystkie pieniądze natychmiast. W najbliższym czasie odbędzie się również rozprawa, w czasie, której sąd zdecyduje o potwierdzeniu tej ugody.
Rafał nie został bez komputera. Po naszej publikacji Wojciech Lutek, prezes lubelskiej firmy Kom-Eko, kupił mu wymarzony sprzęt. Od tamtej pory stan zdrowia chłopca zaczął się poprawiać. W ub. roku jego ojciec dostał od funduszu pieniądze na rozbudowę sprzętu. - Komputer bardzo mu pomógł w nauce. Możemy drukować teksty do czytania z powiększonymi i pogrubionymi czcionkami - tłumaczy pan Sławomir. - Rafałkowi wraca pamięć, poprawiła mu się koncentracja. Jesteśmy szczęśliwi, bo jest dużo lepiej.