Nawet kilkanaście miesięcy może potrwać wyjaśnianie przyczyn katastrofy samolotu Zodiac w Radawcu, w której zginęły dwie osoby – poinformował nas wczoraj Jerzy Kędzierski z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
Komisja wciąż bada przyczyny tej tragedii. Na oficjalne wyniki trzeba będzie jednak poczekać. – Wyjaśnianie sprawy może potrwać nawet rok – ocenia Kędzierski. – Mamy teraz sezon na latanie i badamy też inne wypadki – dodaje.
Wrak samolotu przeniesiono do hangaru w Radawcu. Część elementów komisja zabrała do zbadania w warszawskim laboratorium. W wyjaśnieniu wypadku mają pomóc relacje świadków – mieszkańców Radawca, którzy widzieli upadek maszyny.
Na raport komisji czeka Prokuratura Rejonowa w Lublinie, która w sprawie wypadku wszczęła śledztwo. Przesłuchała obsługę naziemną lotniska. Zeznania złożył już kierownik lotów, który widział, jak samolot wzbijał się w powietrze. Pomachał jeszcze pilotowi. Gdy nie patrzył już na maszynę, usłyszał przez radio jakieś słowo wypowiedziane przez pilota. Spojrzał na samolot, który zaczął już pionowo spadać w dół.
Tuż po wypadku policja zbadała alkomatem pracowników lotniska. Wszyscy byli trzeźwi.