Nawet dwa lata więzienia grozi 27-latniemu mieszkańcowi gminy Godziszów, który – jak twierdzą świadkowie – celowo przejechał psa. Mężczyzna zeznał, że nie zrobił tego specjalnie.
Do bulwersującego zdarzenia doszło na początku lipca przy ulicy Poprzecznej w Janowie Lubelskim. Pisaliśmy o tym w miniony piątek. Przechodnie zobaczyli, jak przejeżdżający tamtędy kierowca BMW zjeżdża na przeciwległy pas ruchu tylko po to, żeby przejechać leżącego na jezdni bezpańskiego psa.
– Zrobił to umyślnie, z premedytacją – podkreślali. – Dla zabawy zmiażdżył psu miednicę i kręgosłup. To niewyobrażalne wręcz bestialstwo!
Zanim kierowca uciekł, piesi spisali numery rejestracyjne jego samochodu. Natychmiast wezwali też policję i podali funkcjonariuszom szczegóły zdarzenia. W szoku przestawili jednak numery. Dopiero na drugi dzień zorientowali się, że popełnili pomyłkę.
– Wtedy podali policjantom właściwy numer, ale oni długo nic w tej sprawie nie robili – denerwowała się wolontariuszka organizacji zajmującej się opieką zwierzętami, która zabrała z jezdni rannego psa. - Dlatego zdecydowałam się opublikować w internecie zdjęcia psa z prośbą o pomoc w ustaleniu tożsamości kierowcy, który go potrącił. Odzew był natychmiastowy.
Internauci od razu wskazali, kim jest mężczyzna, który zabił psa. Zabił, bo psu nie udało się pomóc. Trzeba było go uśpić.
Nam bez problemu udało się odnaleźć właściciela auta i porozmawiać z nim. – Mój samochód rzeczywiście ma taki numer rejestracyjny, ale zupełnie nie wiem, o co chodzi. Nie potrąciłem psa. Zresztą od dawna nie przejeżdżałem przez ulicę Poprzeczną. Nie jest mi tamtędy po drodze – skwitował.
Po naszym tekście do mężczyzny dotarli także policjanci. Im jednak przedstawił zupełnie inną wersję wydarzeń. – Tłumaczył, że przejeżdżał przez tę ulicę, ale nie wiedział, że najeżdża na psa. Nie był tego świadomy – relacjonuje mł. asp. Faustyna Łazar, oficer prasowy policji w Janowie Lubelskim. – Najważniejsze, że sprawca został ustalony i przesłuchany. Policja wykonała swoje zadanie. I nie jest prawdą, że robiła to zbyt powolnie.
27-latek usłyszał już zarzut dotyczący znęcania się nad zwierzęciem. Grozi mu za to kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 2 lat.