Kolejne cztery osoby zmarły z powodu grypy w województwie lubelskim. To już dziewięć zgonów od początku roku.
- Dostaliśmy cztery nowe zgłoszenia dotyczące zgonów w związku z powikłaniami pogrypowymi. Wszystkie przypadki dotyczą lutego, który w tym roku był wyjątkowo ciężki pod względem liczby zachorowań z ostrym przebiegiem choroby – mówi Beata Nadolska, kierownik Oddziału Epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
– Nowe śmiertelne przypadki dotyczą dwóch kobiet i dwóch mężczyzn. Wszyscy byli w grupie ryzyka ze względu na wiek - trzy osoby były powyżej 80. roku życia, jedna osoba po 61. Stwierdzono u nich ciężkie powikłania układu oddechowego.
Trzy zmarłe osoby pochodziły z powiatu zamojskiego, jedna z Lublina.
Stabilizuje się natomiast sytuacja jeśli chodzi o liczbę zachorowań na grypę i infekcje grypopodobne. – Liczba zgłoszeń wyraźnie spada. W pierwszym tygodniu marca mieliśmy 5869 takich przypadków (na początku lutego było ich ponad 12 tys.) Jest też mniej hospitalizacji. W pierwszym tygodniu marca w całym województwie było ich 59 (na początku lutego ich liczba przekraczała sto). Do szpitala trafiają przede wszystkim osoby z powikłaniami układu oddechowego – tłumaczy Nadolska. – W grupie hospitalizowanych osób są pacjenci we wszystkich grupach wiekowych od małych dzieci, przez nastolatków, po seniorów. Możemy powiedzieć, że grypa jest w odwrocie, ale fakt, że nadal konieczne są hospitalizacje świadczy o tym, że nie do końca odpuściła.
Spadek liczby pacjentów odczuła wyraźnie Klinika Chorób Zakaźnych SPSK1 w Lublinie. – Już mniej więcej od tygodnia nie mieliśmy żadnych nowych pacjentów, którzy trafiali do nas z powodu powikłań po grypie – przyznaje dr hab. n.med. Krzysztof Tomasiewicz, szef Kliniki Chorób Zakaźnych SPSK1.
– Wcześniej, ok. trzech tygodni temu, mieliśmy trzech-pięciu takich pacjentów w ciągu tygodnia. Znaczną część stanowili pacjenci onkologiczni, którzy mają obniżoną odporność, a tym samym są znacznie bardziej narażeni na zachorowanie i ciężki przebieg choroby.