Na terenie parafii w Dzwoli usechł buk znajdujący się pod ochroną. Ktoś nawiercił w jego pniu ponad dwadzieścia otworów. Niektórzy mieszkańcy oskarżają proboszcza.
Sprawą zajęliśmy się po interwencji jednego z mieszkańców Dzwoli. O spowodowanie szkody oskarża on miejscowego proboszcza.
- Mam nadzieję, że winni tego barbarzyństwa zostaną ukarani. Miejscowy proboszcz stopniowo wyciął wszystkie drzewa wokół parafii, nie oszczędził nawet iglaków. Na przeszkodzie do uczynienia z kościelnego placu pustyni pozostał mu tylko pomnik przyrody, którego nie mógł tknąć - napisał do redakcji oburzony mieszkaniec.
Nie wszyscy mieszkańcy Dzwoli podzielają jego opinię. - Drzewa trzeba było wyciąć, bo zagrażały bezpieczeństwu. Ale nie wiem, kto mógł zniszczyć pomnik przyrody - zapewnia pani Janina.
Ostatni był piękny, okazały kilkudziesięcioletni Buk Pospolity - świadek najważniejszych wydarzeń tej miejscowości. Obecnie drzewo nie ma nawet liści, bo wszystkie uschły.
Urzędnicy zgłosili już sprawę na policję oraz powiadomili władze Parku Krajobrazowego i Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Przyrody. - Z tym bukiem to bardzo przykra sprawa. Poinformowali nas o tym mieszkańcy, którzy zauważyli nawiercone otwory podczas procesji w Boże Ciało - wyjaśnia Jadwiga Flis z Urzędu Gminy w Dzwoli.
Organy ścigania powiadomił również wojewódzki konserwator przyrody. - Zniszczenie drzewa jest zagrożone aresztem albo karą grzywny. Wygląda na to, że stało się to niedawno - uważa Beata Sielewicz, wojewódzki konserwator przyrody w Lublinie. Jej zdaniem, teraz na buk trzeba szczególnie uważać, bo mogą się łamać jego gałęzie. - Żeby jednak wyciąć buk należy wystąpić do nas o zgodę, a może to zrobić każdy - wyjaśnia Sielewicz.
Do sprawy wrócimy.