Sąsiedzi tuczarni z Krężnicy Okrągłej żalą się, że smród gnojowicy jest nie do zniesienia. Hodowca trzody odpowiada, że wszystko robi zgodnie z obowiązującymi normami. Rzecz w tym, że nie ma przepisów regulujących poziom smrodu.
– Smród unoszący się z tej tuczarni jest nie do zniesienia. Człowiek ucieka z miasta, aby pooddychać świeżym powietrzem, a zmuszony jest oddychać odorem z tuczarni – pisze nasz Czytelnik, który chce pozostać anonimowy. Na właściciela trzody chlewnej skarżą się też inni mieszkańcy. – Nieprzyjemny zapach czuć zwłaszcza rano i wieczorem. Nie wiem, kto zgodził na taką działalność w środku wsi. Taką hodowlę powinno się prowadzić na uboczu, kilka kilometrów od mieszkań – stwierdza Marek Pietras, sąsiad właścicieli chlewni. – Najgorzej jest latem. Nie można przewietrzyć mieszkania, bo zapach dostaje się do wnętrza.
Skargami jest zdziwiony sołtys Krężnicy Okrągłej. – Jakieś trzy lata temu na zebraniu wiejskim niektórzy narzekali, że czuć fetor przy wywożeniu gnojowicy. Potem nie słyszałem, żeby ktoś jeszcze się skarżył – przypomina Stanisław Broda. Żadne skargi nie wpłynęły również w ostatnim czasie do policji.
Hodowca świń nie ma sobie nic do zarzucenia. – Gnojowicę wylewamy dwa razy do roku, na wiosnę i po żniwach – tłumaczy Zbigniew Dębiński. – Może więc śmierdzieć najwyżej cztery dni w ciągu roku. Robimy wszystko zgodnie z przepisami. Mamy protokoły kontroli inspekcji weterynaryjnej i inspektora ochrony środowiska.
Właściciel gospodarstwa nie chce jednak powiedzieć, ile świń hoduje. – Ludzie czują zapach oczami, a nie nosem – ucina rozmowę Dębiński.
Wojewódzki inspektor ochrony środowiska w Lublinie kontrolował gospodarstwo 4 lata temu. – Były zalecenia pokontrolne, ale nie dotyczyły przykrego zapachu. Sposób wywożenia gnojowicy był zgodny z obowiązującymi normami – zapewnia Grzegorz Uliński, p.o. kierownik wydziału inspekcji lubelskiego WIOŚ. Problem w tym, że smrodu, w przeciwieństwie chociażby do hałasu, się nie mierzy. – Nie ma żadnych norm mówiących o dopuszczalnych wskaźnikach przykrego zapachu – dodaje Uliński.