Odór alkoholu, dziwna mowa i niewybredne gesty ze strony księdza - tak wyglądała ostatnia katecheza w III klasie Gimnazjum w Woli Sernickiej. Dyrekcja szkoły natychmiast zaalarmowała zwierzchników duchownego. Kuria odsunęła go od obowiązków i odwołała z parafii.
Rozmowa w Zespole Szkół w Sawinie tylko wzmogła niepokój pani dyrektor. - Choć nie zostało to powiedziane wprost, wyczułam, że mieli z księdzem jakieś problemy. Natychmiast uczuliłam na to przewodniczącego rady rodziców.
Złe przeczucia sprawdziły się już po niecałych trzech miesiącach. W ostatni poniedziałek uczniowie III klasy wyczuli od księdza ostrą woń alkoholu.
- Zionęło od niego, jak z gorzelni - mówi dobitnie jeden z uczniów.
W obecności szkolnego pedagoga dzieci opowiedziały nam o zachowaniu księdza. - Uderzał dziennikiem w pośladki dziewczyn. Głaskał je po dłoniach - relacjonowały.
- Brał moją rękę, trzymał, mówił, że wróży z dłoni - opowiada uczennica. A inna dodaje: Przybliżał się do czoła i wyliczał, ile razy było całowane. - Zboczony był - kwituje krótko ich kolega.
Działo się to na ostatniej godzinie lekcyjnej. Następnego dnia uczniowie opowiedzieli o wszystkim wychowawcy i pedagogowi. Dyrektorka szkoły nie wahała się ani chwili: powiadomiła proboszcza, wezwała do siebie księdza i spytała, czy na lekcji był pijany. Ten zaprzeczył i poszedł na zwolnienie lekarskie.
- Dla dobra dzieci trzeba natychmiast reagować w takich sytuacjach. A na pewno ich nie tuszować - stwierdza z przekonaniem dyrektor Sarnicka.
W poprzedniej szkole nie chcą rozmawiać o księdzu Mieczysławie. - Nie wiem, dlaczego od nas odszedł - ucina Maria Borkowska, wicedyrektor z Sawina.
Wikariusz Mieczysław M. zatrzaskuje nam drzwi plebanii przed nosem - To wszystko nieprawda - ucina.
Proboszcz Czesław Biziorek, zwierzchnik ks. Mieczysława M., najpierw zaprzecza, że pani dyrektor rozmawiała z nim o problemie. W końcu przyznaje: To już załatwione. Ksiądz został przeniesiony do Lubartowa.
Zaprzecza też, by widział pijanego wikariusza. Ale po chwili prostuje: Powiedzmy, że niczego nie zauważałem.
Lubelska kuria biskupia o sprawie też mówi niewiele. - Mogę tylko zapewnić, że ks. Mieczysław M. nie będzie pełnił funkcji duszpasterskich do momentu wyjaśnienia tego zdarzenia - mówi ks. Mieczysław Puzewicz, rzecznik lubelskiej kurii.