Minister zdrowia nie dotrzymał obietnic złożonych w ramach porozumienia z lutego ubiegłego roku – irytują się lekarze i na 1 czerwca zapowiadają manifestację na ulicach Warszawy. Być może będzie to początek większej akcji.
Medycy zarzucają ministerstwu, że nadal nie przeznaczyło takich pieniędzy na ochronę zdrowia, jak obiecywało.
– Ministerstwo prowadzi kreatywną księgowość. Jednym z punktów ubiegłorocznego porozumienia jest wzrost wydatków na ochronę zdrowia do 6 proc. PKB do 2024 roku. W każdym kolejnym roku miały to być konkretne kwoty w odniesieniu do bieżącego PKB.
Tymczasem wyliczenia na ten rok przygotowano na podstawie PKB z 2017 roku – tłumaczy Jakub Kosikowski, lekarz z Lublina, były przewodniczący Porozumienia Rezydentów. – W związku z tym różnica między rzeczywistym wzrostem, a tym wyliczonym na podstawie nieaktualnych danych jest na poziomie ok. 10 mld zł.
Kolejna sporna kwestia to tzw. bony patriotyczne. Lekarze, którzy zrezygnowali z emigracji i wybrali pracę w kraju mają dostawać o 600–700 zł brutto większe wynagrodzenie.
– Niestety nadal nie obejmuje to stomatologów, mimo że ustawa o zawodach lekarza i lekarza dentysty wyraźnie określa, że stomatolog to także lekarz – podkreśla Kosikowski i dodaje, że nadal nie ma też rozstrzygnięć w kwestii określania refundacji leków na receptach. – W tym momencie to lekarz musi określać poziom refundacji, co często staje się przedmiotem sporu z pacjentem, a w razie pomyłki podstawą do naliczenia kary w wysokości nawet 200 zł plus cena leku, co oznacza czasami tysiące złotych – zaznacza Kosikowski. – Do końca ubiegłego roku miało się to zmienić. Lekarz miał wypisywać na recepcie tylko konkretny lek, a poziom refundacji miał być określany automatycznie przez system elektroniczny. Niestety mamy już koniec maja, a nadal nic się w tej sprawie nie zmieniło.
Czy manifestacja 1 czerwca to początek większej akcji podobnej np. do tej, którą przez cały maj prowadzą fizjoterapeuci (m.in. masowe oddawanie krwi, strajk włoski, a nawet głodówka)? – Na razie zaplanowana jest manifestacja, niebawem zostanie określona trasa, którą przejdą jej uczestnicy. Być może będą kolejne działania, zobaczymy jak to się rozwinie – mówi Kosikowski.
Lekarze rezydenci protestowali na jesieni 2017 roku. Domagali się wzrostu wynagrodzeń i zwiększenia nakładów na ochronę zdrowie. Prowadzili m.in. protest głodowy, a także wypowiadali klauzule opt-out (zgoda na wydłużenie czasu pracy ponad normę 48 godzin w tygodniu), do czego przyłączyli się też ich starsi koledzy po fachu.