Samorządowcy z naszego regionu nie idą na urlop, choć powinni. Tymczasem kończy się kadencja i wielu z nich może za niewykorzystane dni wolne zainkasować sumę – od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Ale Grabczuk nie wykorzysta całego urlopu, co znaczy, że otrzyma ekwiwalent. – Część z tych pieniędzy mogę przekazać na cele charytatywne – mówi. Jego czterech kolegów z zarządu województwa ma od 3 do 28 dni wolnego do wykorzystania.
Dużą szansę na niemałe pieniądze ma Adam Wasilewski, prezydent Lublina. Nie startuje w wyborach, a na koncie ma 23 niewykorzystane dni urlopu. – Nie wiadomo czy je wykorzysta – mówi Mirosław Kalinowski z biura prasowego lubelskiego Urzędu Miasta.
Andrzej Czapski, prezydent Białej Podlaskiej, dysponuje jeszcze 11 dniami, a Marcin Zamoyski, prezydent Zamościa 17 dniami. – Pan prezydent chce w czasie kampanii wyborczej wykorzystać przynajmniej część urlopu. Na razie nie wiadomo dokładnie ile – mówi Karol Garbula, rzecznik prezydenta Zamościa. Jeśli tak się nie stanie, a Zamoyski nie będzie ponownie wybrany to miałby zapewniony na odejście niezły zastrzyk gotówki. Za niewykorzystany urlop, otrzymałby dokładnie 9 tys. 838 zł i 58 groszy.
– Mam jeszcze sporo zaległego urlopu – Agata Fisz, prezydent Chełma, nie chce mówić o szczegółach. – Przez ostatnie lata nie miałam zbytnio czasu, aby korzystać z dłuższych wypoczynków. Na pewno znaczną część zaległego urlopu wykorzystam w kampanii wyborczej.
– Najważniejsze, żeby samorządowiec wziął urlop na czas kampanii wyborczej. Czy będzie to urlop zaległy czy bezpłatny to rzecz drugorzędna – mówi Adam Sawicki z Fundacji Batorego. – Podczas wielu wyborów pojawiały się zastrzeżenia do kandydatów, że wykorzystują urząd do prowadzenia kampanii: korzystają z samochodów służbowych, telefonów czy pracowników. Dlatego zaproponowaliśmy wprowadzenie obowiązku brania urlopu na dwa tygodnie przed wyborami. Dotyczyłby osób pełniących funkcje publiczne.
Projektem zmian wkrótce zajmą się parlamentarzyści. Problem byłby mniejszy, gdyby samorządowcy przestrzegali prawa pracy. – W stosunku do nich także obowiązuje zasada wykorzystania urlopu do końca roku kalendarzowego – przypomina Anna Sulik z Okręgowego Inspektoratu Pracy w Lublinie.
A Waszym zdaniem, co z ekwiwalentem za urlop powinni zrobić prezydenci miast?