Wieprz, Bystrzyca, Giełczew, a może Tanew? Lubelszczyzna to prawdziwy raj dla amatorów kajakarstwa. Zobacz, gdzie można popłynąć i ile to kosztuje.
– Jest bardzo płytka i dość szeroka. To wbrew pozorom bardzo ważne. Jeśli rzeka jest zbyt wąska kajak, zwłaszcza osoby, która nie ma jeszcze wprawy w kierowaniu nim, może łatwo stanąć w poprzek. Wtedy automatycznie dochodzi do "wywrotki” – mówi Leszek Daniewski z Lubelskiego Towarzystwa Kajakowego "Fala”.
Poza tym, jak twierdzą doświadczeni kajakarze, Tanew to tzw. czysta rzeka. – Chodzi o to, że trudno tam o jakiekolwiek przeszkody, np. złamane drzewa czy gałęzie. A jeśli nawet takie przeszkody są, to łatwo je ominąć, bo jest duże pole manewru. Właśnie dzięki temu, że jest szeroka – dodaje Daniewski. – Takie rzeki zachęcają do kajakarstwa. A przecież o to chodzi, zwłaszcza na początku pływania kajakiem – tłumaczy.
Po pierwsze, bezpieczeństwo
– Bez względu na to, jaką rzeką płyniemy, powinniśmy przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa. Wtedy prawdopodobieństwo wypadku jest dużo mniejsze – przestrzega Rafał Tatara, właściciel wypożyczalni kajaków. – Jeśli chcemy wybrać się na spływ z dziećmi – polecałbym Giełczew. To jedna ze spokojniejszych rzek, ma ok. 50 cm głębokości i zaledwie 6 m szerokości, więc nawet jeśli wylądujemy w wodzie, to mamy blisko do brzegu.
Zamiast namiotu
Jeśli jednak nie przepadamy za biwakiem, postawmy na Tanew. Jest tam bardzo dobrze rozwinięta infrastruktura hotelowa i gastronomiczna. – Kiedyś podróżowało się tylko z namiotem. Dalej ma to swój urok, ale bywa również kłopotliwe. A w tamtych okolicach pojawia się coraz więcej gospodarstw agroturystycznych i pensjonatów. Szczególnie w okolicach Biłgoraja i Księżpola – mówi Daniewski.
Jeśli dopiero zaczynamy przygodę z kajakarstwem, zacznijmy od krótszych tras. – Mieszkańcy Lublina i okolic mają pod ręką Bystrzycę i od niej warto zacząć. Na odcinku od Prawiednik do Zalewu Zemborzyckiego można pływać nawet trzy godziny i atrakcji na pewno nie zabraknie – mówi Daniewski. – No i odpada problem noclegu.
Nie musisz umieć pływać
Umiejętność pływania nie jest warunkiem udziału w spływie kajakowym. – Najgorsza jest świadomość głębokości; to najbardziej odstrasza osoby niepotrafiące pływać. Ale możemy się utopić również w płytkiej rzece – przestrzega Daniewski. – Tacy uczestnicy nie powinni się niczego obawiać. Mają specjalną kamizelkę ratowniczą, a z tyłu zawsze siedzi któryś z doświadczonych kajakarzy.
Nie tylko woda
Po udanym spływie warto zobaczyć coś na lądzie, dlatego podczas większości kilkudniowych imprez kajakowych zaplanowane jest zwiedzanie turystycznych atrakcji. – Każda z rzek na Lubelszczyźnie ma w sobie to „coś”. Polecałbym kilka tras na Bystrzycy, która nie należy co prawda do najłatwiejszych szlaków wodnych, ale warto się tam wybrać.
Do ciekawszych należą odcinki Piotrowice–Prawiedniki oraz Jakubowice Murowane–Zawieprzyce. Nie brakuje tam urokliwych miejsc, np. starych młynów, cerkwi i łąk, z których godzinami można obserwować rzekę – opowiada Rafał Tatara. – Poza tym są tam stawy hodowlane, więc w jakimś punkcie gastronomicznym można też zjeść pyszną rybkę.
Miłośnicy dzikiej przyrodę powinni wybrać Wieprz. – Popłyńmy np. trasą Łęczna–Zawieprzyce. Jest trudna, ale jedna z najpiękniejszych. Mamy tu zapewnioną ciszę, spokój i… bobry – śmieje się Tatara.
Dużo do zaoferowania ma również Bug. – Jest tam sporo do zwiedzania, a także świetne miejsca do biwakowania. Polecałbym szczególnie okolice Hrubieszowa, Kryłowa, Czumowa – wylicza Leszek Daniewski.