Gangsterzy, którzy pod koniec września podłożyli bomby w warszawskim biurowcu i domku letniskowym pod Łęczną, są już w areszcie. W czwartek zatrzymali ich funkcjonariusze lubelskiego Centralnego Biura Śledczego.
Kilka godzin później wybuch zniszczył domek letniskowy w miejscowości Nowy Radzic koło Łęcznej. W obydwu przypadkach przestępcom chodziło o zastraszenie swoich ofiar, od których wymuszali haracze. – To wyjątkowo bezwzględni i brutalni bandyci – zdradził Dziennikowi wysoki rangą oficer CBŚ. – Jeden z nich był pirotechnikiem w wojsku. Znał się na ładunkach wybuchowych.