Do północy z czwartku na piątek prezydent Aleksander Kwaśniewski musiał podjąć decyzję w kwestii nowelizacji ustawy o podatku osobistym od osób fizycznych na 2005 r. (PIT). Zrobił to 4,5 godziny przed upływem terminu...
Inne, korzystne dla podatników, zmiany zawarte w podpisanej przez prezydenta ustawie to:
• wyższy limit ulgi za darowizny - wzrósł z tegorocznych 350 zł do 6 proc. rocznego dochodu darczyńcy,
• prawo do rozliczenia się z fiskusem tak, jak łącznie opodatkowujący się małżonkowie, w przypadku, gdy współmałżonek umrze przed złożeniem rocznego rozliczenia PIT,
• 19-procentowy podatek od dochodów z zagranicznych giełd.
Nowelizacja wprowadza także m.in. 50-procentową stawkę podatku
dla osób osiągających roczne dochody powyżej 600 tys. zł. Nie oznacza to jednak wcale, że fiskus rzeczywiście tyle najbogatszym zabierze. Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Konstytucyjnego, niekorzystne dla podatników zmiany w podatkach dochodowych, jeśli mają obowiązywać od 1 stycznia nowego roku, muszą być ogłoszone w Dzienniku Ustaw przed końcem listopada poprzedniego roku. Podatnicy muszą mieć czas na przygotowanie się do stosowania nowych rozwiązań. W tym roku tak się nie stało. Nowe przepisy można ogłosić w Dzienniku Ustaw dopiero teraz, po podpisaniu ich przez prezydenta. Spóźnione ich ogłoszenie otwiera drogę do zaskarżenia nowych przepisów do Trybunału Konstytucyjnego.
Premier Marek Belka zapowiedział wczoraj, że minister finansów Mirosław Gronicki zapyta trybunał, czy wszystkie zapisy podpisanej przez prezydenta nowelizacji ustawy o PIT są zgodne z konstytucją. Nad wnioskiem do TK w sprawie zaskarżenia przepisu wprowadzającego 50-proc. stawkę podatkową pracują też prawnicy Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. W opinii pracodawców, są podstawy do uznania tego przepisu za niekonstytucyjny.
Trybunał prawdopodobnie zakwestionuje sposób wprowadzenia tej zmiany. Ale gdyby nawet tego nie uczynił, najbogatsi mogą zastosować legalne rozwiązania, pozwalające im uniknąć płacenia tak wysokiego podatku, np. przenosząc siedziby swych firm do krajów, w których podatki są niższe.
Trudno się natomiast spodziewać, że ktoś będzie skarżył przepisy korzystne dla podatników.