Władze miasta chcą mieć własnych stróżów porządku. Dlatego być może już w przyszłym roku na ulicach Ryk pojawią się strażnicy miejscy
- Władze Lubaczowa nie wyobrażają sobie, że straży mogłoby nie być. Pomaga ona rozwiązywać te kłopoty, z którymi my sobie nie możemy poradzić - mówi Jerzy Gąska, burmistrz Ryk.
Te kłopoty to miedzy innymi o utrzymanie porządku w mieście.
- Nie chodzi o parkowanie czy wykroczenia drogowe. Główny problem to przestrzeganie przepisów porządkowych, sprzątania posesji, kontrolowanie np. wywozu przydomowych szamb i tego czy mieszkańcy nie spuszczają nieczystości do rzek. Strażnicy mogliby także kontrolować czy ludzie mają podpisane umowy na wywóz nieczystości, czy płacą podatki za psa - wylicza burmistrz Gąska.
W tej chwili w kontrole, które przeprowadza Urząd Miejski angażowani są policjanci z komendy powiatowej policji, a także pracownicy ryckiej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. A zająć by się tym wszystkim mogli z powodzeniem strażnicy miejscy.
Władze miasta planują, że na początek w mieście byłoby czterech strażników pracujących na pełnym etacie, albo pięciu - przy czym dwie osoby pracowałyby wtedy na pół etatu. Siedzibę dla strażników wygospodarowano by w Urzędzie Miasta przy ul. Wojtyły, bo straż będzie działała w strukturach ryckiego ratusza.
To czy straż zostanie powołana zależy od pieniędzy czyli w czasie prac nad przyszłorocznym budżetem gminy. Wtedy się okaże jakie będą koszty powołania nowej dla miasta służby porządkowej. porządkowego Jeśli radni zaakceptują plany powołania strażników, w przyszłym roku pojawią się oni na ulicach Ryk.