Nie zanosi się na trzęsienie ziemi. Wszystko wskazuje na to, że Grzegorz Kurczuk nadal będzie przewodniczącym Rady Wojewódzkiej SLD w Lublinie.
Grzegorz Kurczuk, były minister sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera, wrócił na Lubelszczyznę zaraz po tym, jak rząd podał się do dymisji. Objął stanowisko przewodniczącego
po Mirosławie Złomańcu, który zrezygnował, pozostając na stanowisku wicemarszałka województwa lubelskiego.
O Kurczuku głośno było ostatnio w związku z groźbami, jakie kierował pod adresem naszej gazety. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Rzeszowie. Niedawno szef lubelskiego sojuszu wyrzucił naszych dziennikarzy ze zjazdu miejskiego SLD w Lublinie, twierdząc, że partia to prywatna sprawa.
Czy wybór przewodniczącego będzie jednomyślny? Niekoniecznie. Piotr Bartosiewicz, który ustąpił z funkcji sekretarza miejskiego SLD w Lublinie, napisał: „Jakich przywódców na szczeblach Rady Miejskiej i Rady Wojewódzkiej posiadamy? Każdy widzi!”. Stwierdził też, że osoba Grzegorza Kurczuka nie wpływa dodatnio na wizerunek partii. Jego list nie został jednak nigdzie upubliczniony.
Poważnym problemem może być także zmniejszenie się liczby członków. Podczas prowadzonej w minionym roku weryfikacji z ponad 9 tysięcy osób, które miały legitymacje SLD, dziś zostało ok. 5,3 tys. – Wydaje mi się, że najgorsze mamy już za sobą – twierdzi jednak Witosław Szczasny, rzecznik odpowiedzialności dyscyplinarnej lubelskiego sojuszu.
Słaby wynik miał też lubelski SLD podczas ostatnich wyborów do Parlamentu Europejskiego. Do Strasburga nie dostał się żaden z kandydatów SLD z Lubelszczyzny. W województwie najwięcej głosów zdobyła Platforma Obywatelska (27 proc. poparcia i prawie 22 tys. głosów). SLD znalazł się dopiero na piątym miejscu (6,47 proc., 5 tys. głosów).