40 tys. zł dopłacił Urząd Marszałkowski do centralnego święta policji w Zamościu. Na co konkretnie poszły publiczne pieniądze?
Do organizacji lipcowych centralnych obchodów 88 rocznicy powstania policji, na które zjechali warszawscy notable, przyłączył się również samorząd województwa. Zarząd Województwa (tworzą go politycy PO i PiS) przeznaczył na ten cel 40 tys. zł brutto.
Kilka tygodni po imprezie o te wydatki zapytał opozycyjny radny Jacek Czerniak (LiD). Marszałek Jarosław Zdrojkowski na piśmie wyliczył, że pieniądze poszły na banery, balon, plakaty, stoisko z materiałami promującymi region, upominki dla VIP-ów oraz degustacje potraw regionalnych dla 300 gości uczestniczących w imprezie.
Tymczasem pod koniec grudnia Urząd Marszałkowski ujawnił wykaz zawartych w związku z zamojską imprezą umów o dzieło i zleceń. Z dokumentu jasno wynika, że 40 tys. zł poszło wyłącznie na "usługi gastronomiczne dla 300 gości krajowych i zagranicznych” uczestniczących w rocznicy powstania policji.
- To zdumiewające - twierdzi Czerniak. - Wychodzi po 133 złote na osobę.
Tymczasem jak sprawdziliśmy ok. 130 złotych (bez alkoholu) żądają za jednego gościa weselnego dobre lubelskie lokale. Oprócz pięciu gorących potraw i zimnych przystawek w cenę wliczony jest wynajem sali.
Dlaczego władze województwa w różnych dokumentach inaczej tłumaczą wydatek? Jeśli pieniądze poszły tylko na jedzenie, to czemu degustacja potraw regionalnych pochłonęła aż 40 tys. zł? Takie pytania zadaliśmy Urzędowi Marszałkowskiemu w ubiegły piątek. Właśnie przyszła odpowiedź.
- Nadrzędny cel, którym była budowa wizerunku i promowanie województwa lubelskiego na imprezie o tak wysokiej randze, został osiągnięty - tłumaczy Agnieszka Kańtoch z biura prasowego urzędu. Dodaje, że zgodnie z umową z policją, pieniądze poszły na degustacje, a zarobiła je firma Doroty Kicyk prowadząca ośrodek wypoczynkowy w Kawęczynku koło Szczebrzeszyna.
- Jeśli wydanie 40 tys. zł na święto policji poprawiło poczucie bezpieczeństwa mieszkańców, to ja się podpisuję pod taką decyzją. Wydaje mi się jednak, że publiczne fundusze zostały wydane w nieprzemyślany sposób - komentuje Jacek Czerniak.