Metal prawie na wylot przebił ramię 14-latka. Żeby przewieźć chłopca do szpitala, trzeba było odkręcić klamkę od drzwi. Pierwszej pomocy udzielił gimnazjaliście konserwator szkolny.
Metalowa, pokryta białą emalią, klamka leży teraz w szufladzie profesora. Jej rączka ma 11 cm długości, trzonek - 4 cm.
Jak doszło do wypadku? - Kolega uciekał. Tuż przed nosem zamknął mi drzwi. No i się nadziałem. Nie poczułem, kiedy metal wszedł w rękę. Dopiero później zaczęło boleć. Posadzili mnie na krześle. A konserwator odkręcił klamkę od drzwi. I z nią przywieźli mnie do szpitala - opowiada Paweł.
Anna Ducin, zastępca dyrektora Gimnazjum w Jastkowie, zapewnia, że nauczyciele dyżurni nie pozwalają uczniom szaleć po szkole. - Trudno mieć oczy dookoła głowy. Święta idą. Dzieci zaczynają oblewać się wodą.
- W roku szkolnym 2003/2004 doszło do ośmiu tysięcy wypadków w szkołach i przedszkolach woj. lubelskiego; w 2004/2005 do ponad siedmiu tysięcy - podlicza Jerzy Surma z lubelskiego Kuratorium Oświaty.
Michał Witkowski z PZU dodaje, że w ubiegłym roku na Lubelszczyźnie wypłacono prawie 17 tysięcy odszkodowań z tytułu ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków dzieci, młodzieży w szkołach i innych placówkach. - Najczęściej za złamania kończyn, skręcenia stawów, złamania nosa na skutek upadków ze schodów lub urazów podczas lekcji wf. Odszkodowania wynoszą najczęściej kilkaset złotych.
TO SIĘ W GŁOWIE NIE MIEŚCI
• Rolnik nadział się na dyszel od wozu konnego. Ludzie odcięli nieszczęśnika. I z kawałkiem dyszla tkwiącego w klatce piersiowej zawieźli do szpitala. Operacja się udała.
• 63-latka bolała głowa. Zrobili mu prześwietlenie. Na zdjęciu zobaczyli 12-centymetrowy nóż bez trzonka. Mężczyzna przypomniał sobie, że któregoś dnia był pijany i spadł z taboretu. Coś go zakłuło, ale nie zwrócił na to uwagi. Potem zaczął szukać ulubionego noża. Ale znalazł tylko trzonek.
• Lekarze nie wiedzieli, co dolega małej dziewczynce. Aż zrobili zdjęcie rentgenowskie. A tam widać było kredkę długości
12 centymetrów tkwiącą w pośladku.