Policjanci, prokurator, Straż Miejska i weterynarze pojechali w piątek zbadać, w jakich warunkach przetrzymywane są lubartowskie konie. To pierwsza tak szeroko zakrojona akcja miejscowych władz.
- Tym razem poddali się - mówi Artur Marczuk, oficer prasowy policji w Lubartowie. - Udostępnili zwierzęta do badania. O tym, czy doszło do znęcania się nad końmi, poinformujemy w oficjalnym raporcie.
Problem koni błąkających się po przedmieściu Lubartowa w poszukiwaniu pożywienia ciągnie się nierozwiązany
od kilku lat. Zwierzęta przestały na mrozie niemal całą zimę. Dopiero teraz, po naszych publikacjach i interwencji Lubelskiego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt, urzędnicy zaczęli działać. Andrzej Kopieniak, prokurator rejonowy z Lubartowa, obiecał, że zajmie się sprawą w szczególny sposób.
Jeśli okaże się, że właściciel znęcał się nad zwierzętami, policja wystawi wniosek
do burmistrza o wydanie nakazu przejęcia koni. Zwierzęta zostałyby wtedy u zastępczego opiekuna
do czasu zakończenia postępowania
w prokuraturze. (at)