Victoria Łukowa przegrała z Ładą Biłgoraj 0:2. Trener pokonanej drużyny twierdzi, że przeciwnicy osłabili jego zespół psychicznie. Jak? Próbą przekupstwa jednego z piłkarzy. Sprawa prawdopodobnie trafi do prokuratury.
11 września biłgorajska Łada stoczyła na swoim boisku bój z Victorią w szóstej kolejce spotkań zamojskiej „okręgówki”. Przed meczem do trenera drużyny z Łukowej podszedł Michał Szczawiński, jeden z jego zawodników. Oświadczył, że szkoleniowiec przeciwnika złożył mu przez telefon komórkowy korupcyjną ofertę. Namawiał go, aby „podarował” sobie mecz.
Pająk nie reagował na te rewelacje. Spotkanie zostało rozegrane. Jednak po ostatnim gwizdku puściły mu nerwy. Podszedł do szkoleniowca Łady i w kilku „męskich” słowach powiedział, co myśli o jego trenerskich metodach. O próbie przekupstwa poinformował także zarząd swojego klubu, a wczoraj również Okręgowy Związek Piłki Nożnej w Zamościu. – Szczawiński grał jak z nut, ale drużyna siadła psychicznie – złości się Pająk. – Łada grała fatalnie, a my jeszcze gorzej. Do tej pory piłkarze nie mogą się pozbierać. Dlaczego? Bo stracili do siebie zaufanie.
Ile miał dostać za odpuszczenie meczu piłkarz Victorii ? Nie wiadomo. Mówi się o kilkuset złotych. – Nie zaprzeczam i nie potwierdzam – Michał Szczawiński bawi się w dyplomatę. – Nie będę niczego komentować w mediach. Koniec.
Janusz Kozyra, prezes Victorii: Wszystko sprawdzam – zapewnia. – Niewykluczone, że sprawa trafi do prokuratury.
Marek Sadowski, szkoleniowiec Łady: To bzdury – złości się. – Trener Pająk nie potrafi przegrywać i chce mnie oczernić. Victoria przez cały mecz nie oddała strzału w światło bramki. Gdybyśmy chcieli, wygralibyśmy 7 : 0. Po co ich korumpować?
Trener przyznaje jednak, że przed meczem dzwonił do Szczawińskiego, ale... w celach towarzyskich. – Znamy się od dawna – tłumaczy. – Pytałem jak żyje, czy wszyscy u nich grają itd. Jednak żadnych propozycji nie było. Zastanawiam się, czy nie podać trenera Pająka do sądu. On mnie zniesławił.
Po meczu biłgorajska Łada „wskoczyła” na drugie miejsce w tabeli. – My jesteśmy na piątym – martwi się Henryk Szymański, kierownik drużyny Victorii. – Nasi piłkarze stracili wiarę w przejrzystość lokalnego sportu. Jak to teraz odbudować? •