Dziś odbyły się pogrzeby lotników, którzy zginęli w styczniowej katastrofie. Zostali pochowani w swoich rodzinnych stronach w Dęblinie i podzamojskim Lipsku.
- Żadne słowa nie ukoją bólu po stracie - mówił podczas mszy żałobnej ksiądz Józef Jan Dudek, proboszcz parafii w Lipsku. - Kapitan Robert żyje teraz z Bogiem w niebie, zdobywając tam nowe przestworza - mówił w homilii ksiądz płk. Andrzej Puzon.
Niewielu uczestników uroczystości potrafiło powstrzymać wzruszenie. - To był równiak, taki dobry, wspaniały chłopak - zapewniał nas drżącym głosem Stanisław Wróbel z Lipska, którego synowie przyjaźnili się z tragicznie zmarłym pilotem.
Z kolei w Dęblinie odbyło się dziś uroczyste pożegnanie mjr. pil. Leszka Ziemskiego, który także zginął w katastrofie. Rozpoczęło się przed pomnikiem "Bohaterskim Lotnikom Dęblińskiej Szkoły Orląt”.
Lotnika pożegnał m.in. rektor Szkoły Orląt gen. bryg. pil. Jan Rajchel. Następnie ciało zostało przewiezione do pobliskiego Opactwa. To właśnie z niewielkiego Zalesia położonego kilka kilometrów dalej pochodził Leszek Ziemski. Naukę rozpoczął w dęblińskim Liceum Lotniczym, tutaj w Wyższej Oficerskiej Szkole Sił Powietrznych ją kontynuował. Potem służył w Świdwinie, ostatnio był instruktorem bezpieczeństwa lotów 40. Eskadry Lotnictwa Taktycznego.
W ostatniej drodze pilota brała udział rodzina, koledzy, przedstawiciele władz państwowych i samorządowych oraz dowódca Sił Powietrznych gen. broni pil. Andrzej Błasik (PELE, BUCZO)