Nowy właściciel pałacu w Opolu Lubelskim chce wyremontować zabytek. Ale najpierw zamierza go ogrodzić. Mieszkańcy, którzy korzystają z parku są oburzeni.
- Gdy ta Angielka ogrodzi park, to chyba będziemy protestować - zapowiada pan Krzysztof, spacerujący z psem po parku w Opolu Lubelskim.
- Nie sądzę, by mogła to zrobić - uważa Dariusz Wróbel, zastępca burmistrza Opola Lubelskiego. Pałac wraz z całym jedenastohektarowym parkiem jest chroniony przez konserwatora zabytków jako jeden zespół.
Jednak płot powstanie.
- Wydaliśmy zezwolenie na tymczasowe ogrodzenie obiektu na czas remontu płotem ażurowym - mówi Dariusz Kopciowski, zastępca wojewódzkiego konserwatora zabytków w Lublinie. - Zapobiegnie to dalszej dewastacji i umożliwi bezpieczne przeprowadzenie remontu. Sprawa stałego ogrodzenia będzie przedmiotem odrębnego postępowania.
- Mam nadzieję, że oprócz zagospodarowania niszczejącego pałacu, będziemy mieli z nowej właścicielki dodatkowy pożytek. Obiecywała, że znajdzie chętnych do kupienia cukrowni, niedawno zamkniętej przez Krajową Spółkę Cukrową - dodaje burmistrz Opola Lechosław Skorek.
Pałac, zaprojektowany przez nadwornego architekta króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, zbudowano na początku XIX wieku w stylu klasycystycznym. Jest jednym z niewielu książkowych niemal przykładów klasycyzmu.
Do roku 1939 był gniazdem rodowym Kleniewskich, rodu bardzo zasłużonego dla lubelskiego Powiśla. Podczas wojny w pałacu urzędował komendant opolskiego getta. Po wojnie mieścił się Zespół Szkół Zawodowych. Na początku lat dziewięćdziesiątych spadkobiercy Kleniewskich przekazali nieruchomość Zgromadzeniu Sióstr Służek. I to zakonnice sprzedały pałac za około milion złotych. - Z braku pieniędzy mogłyśmy tylko zabezpieczyć obiekt - usłyszeliśmy w zgromadzeniu. - Teraz, kiedy pałac ma bogatego właściciela, odżyje. Zyska i pałac i park.
(rhs)