W czasie pierwszego zlotu "Kapumaniaków” o swojej znajomości z pisarzem opowiadali jego przyjaciele.
- Goście, którzy przyjechali na pierwszy zlot "Kapumaniaków” zaoferowali wsparcie przy organizacji kolejnego - mówi Andrzej Kosz, kierownik Gminnego Ośrodka Kultury. Bo gmina ma nadzieję, że impreza przyciągnie do Pawłowa turystów.
Tadeusz Boniecki, chełmski dziennikarz, wielokrotnie zabiegał o to, żeby Kapuściński odwiedził Chełm. - Przez dłuższy czas prowadziliśmy korespondencję. W jednym z listów zaintrygował mnie dopisek, że nasze miasto zachowało się w jego dziecięcych wspomnieniach - opowiada Boniecki. - Potem dowiedziałem się, że pisarz jako dziecko przyjeżdżał na wakacje do Pawłowa. Jego wuj był tu sekretarzem gminy. Kapuściński odwiedził go przynajmniej dwukrotnie, ostatni raz tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej.
Po śmierci reportażysty, Boniecki postanowił zorganizować zlot fanów twórczości Kapuścińskiego. Ten pomysł pomogła zrealizować Alicja Kapuścińska, żona pisarza. To ona namówiła na przyjazd do Pawłowa tych, którzy znali autora najlepiej.
Organizatorom weekendowej imprezy marzy się, żeby miejscowe gimnazjum, albo chociaż biblioteka nosiły imię sławnego pisarza.
Dziś w Pawłowie nie ma już żadnej rodziny Kapuścińskiego. Wujek Józef Bobka, u którego przed wojną mały Ryszard spędzał wakacje, pochodził z Bochni. W Pawłowie mieszkał przez dziewięć lat, potem rodzina rozjechała się po całym kraju.
Dom przy ulicy Kościelnej był tylko wynajmowany przez rodzinę Bobków. Są plany, żeby na jego ścianie pojawiła się pamiątkowa tablica.