Około pół miliarda złotych zabraknie w przyszłym roku na leczenie szpitalne pacjentów z woj. lubelskiego – zaalarmowali na wczorajszej konferencji prasowej lubelscy parlamentarzyści PiS.
Na domiar złego NFZ do tej pory nie zapłacił placówkom z Lubelszczyzny ok. 126 mln zł z tytułu tzw. nadwykonań za ub. rok. Fundusz tłumaczy to wątpliwościami co do zasadności wykonania tych usług.
– To duża niesprawiedliwość, bo dwanaście województw ma za to już zapłacone – mówi senator Grzegorz Czelej.
– Dziwne, że tam nie zakwestionowano żadnych kwot. Poza tym nasze nadwykonania na koniec września tego roku są już na poziomie 140 mln zł. Moim zdaniem, na koniec roku przekroczą one 300 mln zł. Trzeba mieć świadomość, że to pieniądze, które się należą za faktycznie wykonane usługi – dodaje senator.
Zdaniem PiS, sytuacja stała się dramatyczna. Bo w tej chwili w szpitalach są wykonywane tylko zabiegi ratujące życie. Reszta pacjentów musi czekać.
– Placówki się zadłużają, a kolejki rosną. Tegoroczne zabiegi, które powinny być wykonane, z powodu braku pieniędzy są przekładane na przyszły rok – mówi poseł Krzysztof Michałkiewicz.
Parlamentarzyści domagają się od rządu, aby traktował Lubelszczyznę tak samo, jak inne województwa. Wystosowali już w tej sprawie pismo do minister zdrowia Ewy Kopacz, żądając w nim wyjaśnień.
– Według planów na 2010 rok nasze szpitale zrealizują kontrakty do końca wakacji – tłumaczy poseł Lech Sprawka. – Co potem? Mamy je zamknąć? – pyta.
Zaapelowali też do wojewody lubelskiego z prośbą o jak najszybsze zwołanie posiedzenia Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego poświęconego sytuacji w służbie zdrowia w naszym województwie.