Po krótkiej naradzie, sąd w równie krótkich słowach ogłosił wyrok: 15 lat więzienia dla zabójcy z Chodla. – Nawet nie usłyszałam dlaczego tak mało dostał – mówi Zyta Kot, matka zamordowanej przez Marka W. Doroty.
– Podobne wyroki dostają kobiety maltretowane przez mężów, które nie wytrzymały takiego traktowania i zabiły – mówi Urszula Nowakowska. – Tak samo został potraktowany sprawca, który przed zabójstwem znęcał się nad żoną. To nie jest zgodne z zasadami sprawiedliwości społecznej.
Bo nie znęcał się drastycznie
W połowie stycznia ub. roku Marek W. trafił do aresztu. Po kolejnej awanturze jego żona zawiadomiła policję, że się nad nią znęca. Miejscowe organy ścigania zareagowały zdecydowanie: policjanci zatrzymali brutala, a prokuratura wystąpiła o jego aresztowanie. Uznała, że Marek W. zagraża kobiecie. Sąd w Opolu Lubelskim też był takiego zdania i mężczyzna trafił za kratki.
– To był drań, zdemolował całe mieszkanie. Nie pracował. Siostra cała rodzinę musiała utrzymywać. Wielokrotnie było zgłaszane na policję, że znęca się nad Dorotą – opowiadała nam rodzina kobiety, kilka dni po zbrodni.
Niestety, to nie było takie oczywiste dla sędziów z Sądu Okręgowego w Lublinie, do którego Marek W. się odwołał. Uwierzyli, że nie zrobi krzywdy żonie i wypuścili go z aresztu. Ich zdaniem nie znęcał się nad nią drastycznie, kobieta w obronie oddawała mu ciosy, a przed ponad rokiem wycofała na niego poprzednią skargę.
Do Chodla mężczyzna wrócił 20 lutego ub. roku. Pierwszą noc spędził u kolegi. Następnego dnia wrócił do domu i kazał dzieciom zawołać teściów. Groził, że inaczej zabije Dorotę.
Zwłoki Doroty W. znalazła jej matka. Kobieta miała poderżnięte gardło. Marek W. został zatrzymany już po kilkunastu minutach w pobliżu domu.
Dla dobra dzieci
Proces rozpoczął się pod koniec ub. roku. Nie wiadomo jak Marek W. się tłumaczył, bo sprawa toczyła się za drzwiami zamkniętymi "ze względu na ważny interes prywatny i dobro dzieci”. Jawności chciała rodzina zabitej, opiekun dzieci na których dobro powołał się sąd.
– Sąd utajnił proces ze względu na dobro dzieci, a czy wziął je pod uwagę dając zabójcy 15 lat więzienia? – pyta Zyta Kot, matka zamordowanej. – Jak go przedterminowo wypuszczą za siedem lat to dzieci będą jeszcze nieletnie, będą mieć po 14 i 16 lat.
7 i 9-latkiem opiekują się rodzice Doroty W. – Rozmawiam z nimi o tym, co się stało – dodaje ich babcia. – Już wiedzą o wyroku; usłyszały o nim w środę, bo mieliśmy nastawioną telewizję na Panoramę.
Po krótkiej naradzie
W środę w sądzie zostali przesłuchani ostatni świadkowie. Marek W. jeszcze zabierał głos na rozprawie. Prokurator zażądał skazania go na 25 lat więzienia. A dodatkowo, żeby o warunkowe zwolnienie mógł się ubiegać dopiero po odsiedzeniu 20 lat. Bez takiego obostrzenia mógłby wyjść już po 15 latach. Rodzina zamordowanej chciała dożywocia.
Sąd zdecydował, że wyrok ogłosi jeszcze tego samego dnia. Po krótkiej naradzie skazał Marka W. na 15 lat pozbawienia wolności.
– O motywach wymierzenia takiej kary będzie można powiedzieć jak powstanie pisemne uzasadnienie wyroku – mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.
Złożenie apelacji zapowiada prokuratura i rodzina zamordowanej.