Nadciąga fala mrozów, Boże Narodzenie może być białe. – Ale równie dobrze jeszcze przed świętami słupek rtęci skoczy w górę i na wigilię spadnie deszcz – ostrzegają synoptycy.
– Na dworze robi się coraz chłodniej, bo napływa do nas arktyczne powietrze – potwierdza Tomasz Zubilewicz z TVN Meteo. – Bardzo intensywnego chłodu możemy spodziewać się po 17 grudnia. Temperatura w ciągu dnia spadnie nawet do 11 kresek poniżej zera, a w nocy będzie jeszcze zimniej.
Mróz jednak nie potrwa długo. – Po trzech dobach ochłodzenia przyjdzie... ocieplenie – mówi Zubilewicz. – Na samą wigilię powieje halny w górach, a śnieg się stopi. To problem globalnego ocieplenia. Klimat jest rozhuśtany, pogoda często się zmienia. Ale jak będziemy grzeczni, to być może Mikołaj przyniesie trochę śniegu na Nowy Rok.
Podobnie mówią górale. – Więcej śniegu spadnie dopiero na sylwestra – zapowiada prof. Florian Święs z UMCS, góral z krwi i kości. – Ale ja czuję, że i w święta poprószy. Będzie trochę mrozu i trochę śniegu: nie za dużo, ale na pewno będzie.
– Prawdziwej zimy powinniśmy się spodziewać dopiero na przełomie stycznia i lutego – dodaje Święs.
– Ale zapomnijmy o 6 tygodniach ze śniegiem, mrozem i dwumetrowymi zaspami – zaznacza Zubilewicz. – Pogoda będzie nas zaskakiwać: po trzech dniach cieplejszych przyjdą cztery zimniejsze. To, co w dzień się roztopi, będzie zamarzało w nocy.
A dowodów na to, że to nie będzie ostra zima, nie trzeba szukać daleko. – Krety cały czas siedzą blisko powierzchni ziemi. Gdyby coś było na rzeczy, schowałyby się głębiej – tłumaczy Zubilewicz.
– Mało tego. Niektóre ptaki wcale nie uciekły z Polski przed chłodami – np. białe czaple, które widziałem u ujścia Warty.