Od rana w komendzie policji w Tomaszowie Lubelskim trwała kontrola. Zarządził ją po naszym artykule komendant wojewódzki.
Dwa tygodnie temu mężczyzna głośno zachowywał się w barze: wywrócił stolik, stłukł dwa kufle i rozlał piwo. Barmanka wezwała policję, która odwiozła pijanego klienta na komendę.
Tam miało dojść do pobicia. - Prosiłem, żeby mnie rozkuli, ale kazali się zamknąć, a jeden nich zaczął okładać mnie pałą po głowie i gdzie popadnie - opowiada Daniel Pyc.
Poszkodowany, który miał w organizmie ponad 2,6 promila, został przetransportowany do zamojskiej izby wytrzeźwień. Dwa dni później trafił do szpitala, gdzie zoperowano mu połamany nos.
Stwierdzono też uraz twarzoczaszki, pękniecie błony bębenkowej i pourazowe zapalenie ucha oraz krwiaki na całym ciele. Na oddziale laryngologicznym spędził 9 dni.
Tomaszowscy stróże prawa twierdzą, że nie doszło do pobicia, a 28-latek trafił na izbę wytrzeźwień, bo po pijaku zakłócał porządek publiczny. Tę wersję sprawdzają funkcjonariusze Wydziału Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
- Komendant wojewódzki polecił przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego - powiedział nam podinsp. Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. - Sprawdzimy jak przebiegała interwencja.
Własne śledztwo w tej sprawie prowadzi już prokuratura. (lew)