Podłoga runęła w ciągu kilku sekund. Wewnętrzna ściana konstrukcyjna jest uszkodzona. Rodzina Miszczaków straciła dorobek życia.
W poniedziałkową noc, kiedy wał na Wiśle został przerwany, Janowiec zmienił się w wielkie jezioro. Woda wdarła się do domu Miszczaków. Po kilku godzinach runęła podłoga. Ich cały dobytek w sekundę znalazł się w zalanej piwnicy.
– To była chwila – mówi Jan Miszczak. – Na pomoc przybiegli sąsiedzi, ale nie było już co ratować. Wszystkie meble poleciały do piwnicy. Oberwał się kawał ściany nad kuchenką. Reszta jest uszkodzona, mury na zewnątrz pękają.
W środę na miejscu pojawili się inspektorzy nadzoru budowlanego z Puław. Obawiają się, że dom w każdej chwili może osunąć się w stronę rozlanej Wisły i legnąć w gruzach.
– Wydałam decyzję o zakazie użytkowania tego budynku – podkreśla Elżbieta Dudzińska, kierownik nadzoru budowlanego w Puławach. Wewnętrzna ściana konstrukcyjna jest uszkodzona, w piwnicy nadal stoi woda.
– Niewykluczone, że dom będzie musiał zostać rozebrany – mówi Dudzińska. – Musimy poczekać, aż woda opadnie.
Miszczakowie są załamani. Kilka lat temu w pożarze stracili inny dom. Pokazują miejsce, gdzie stał.
– Nie mamy już siły, najpierw pożar, teraz powódź – ubolewa Mariola Miszczak. – Ile człowiek może wytrzymać? To dramat dla naszej rodziny…
Materiał filmowy dzięki uprzejmości telewizji Idea TV:
– Córka z 10-letnią wnuczką mieszkają u teściowej w Oblasach, mnie na noc też tam zabierają. Mąż jest u znajomych, syn u dziewczyny w Puławach – wylicza pani Mariola. – Musimy czekać, aż woda opadnie. Wtedy urzędnicy zdecydują, co dalej.
Na razie nie wiadomo, w jakim stanie są domy zalane w gminach Wilków i Łaziska, a także w okolicach Annopola. Tam ocena zniszczeń będzie możliwa dopiero, gdy woda opadnie.
Poziom Wisły w naszym regionie powoli się obniża, ale rzeka nadal przekracza stany alarmowe. Część wałów przez cały czas przesiąka, zagrażając okolicznym mieszkańcom.