Radny Wieczorkiewicz: Ktoś sfałszował protokół z przetargu na dzierżawę działki. – To nie fałszerstwo, lecz zwykła pomyłka – odpowiada burmistrz Ryszard Góra. Prokurator sprawdzi, kto ma rację.
– Podczas prowadzonej właśnie kontroli przejrzałem dokumenty z tego przetargu. Zauważyłem, że w komisji przetargowej znalazły się dwie osoby, które wtedy już od dawna nie pracowały w Urzędzie Miasta – mówi radny Stanisław Wieczorkiewicz, szef Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej w Bełżycach. Zawiadomił prokuraturę.
Wieczorkiewicz podejrzewa, że ktoś dla własnej korzyści osobistej lub majątkowej zamienił daty na protokole z pierwszego przetargu na działkę. Po to, by nie robić drugiego przetargu i nie zmieniać dzierżawcy.
Dzierżawcą jest lokalny przedsiębiorca. Płaci miastu rocznie 240 zł, choć – jak twierdzi radny Wieczorkiewicz – to o wiele za mało, bo teren przeznaczony jest pod działalność przemysłową (plac i składy).
– Moim zdaniem, chodzi o oczywisty błąd w dacie – uważa burmistrz Ryszard Góra. – W przetargu z 2006 r. przez pomyłkę wpisano rok 2009. Myślę, że pan Wieczorkiewicz zagalopował się, choć jako radny i obywatel ma prawo tropić nieprawidłowości.
Rozmawialiśmy z człowiekiem, który został wpisany do dokumentu datowanego na 2009 rok jako przewodniczący komisji przetargowej.
– Ja już nie pamiętam, czy zasiadałem w tej komisji. Nie kojarzę, żeby tak było. Od dwóch lat nie pracuję w urzędzie – stwierdza Mieczysław S. Dziwi się, słysząc nazwisko drugiej osoby, której udział w komisji jest wątpliwy. – Odszedł z pracy przede mną. To podejrzane – przyznaje.
W tle "afery przetargowej” (burmistrz dowodzi, że ma dokumenty, że żadnej afery nie ma, a dzierżawa jest zgodna z prawem) są rozgrywki we władzach Bełżyc. Wieczorkiewicz był do niedawna prezesem Klubu Sportowego Unia Bełżyce. Kontrola z Urzędu Miasta wykryła, że klub wydał w 2009 r. niezgodnie z przeznaczeniem 30 tys. zł miejskich pieniędzy.
Dotacja poszła m.in. na 106 puszek piwa, 9 kg kiełbasy, sos cygański, ścierki domowe, uszka z kapustą i grzybami oraz powidła śliwkowe. Kiedy doszło do rozliczeń, urząd dostał "drugą wersję” dokumentów, m. in. zniknęła faktura za alkohol.
Wieczorkiewicz mówił naszemu reporterowi, że nie ma sobie nic do zarzucenia, a z funkcji prezesa zrezygnował z powodów politycznych. Burmistrz Bełżyc skierował w lipcu sprawę do prokuratury.