Przedsiębiorcy codziennie szukają wykwalifikowanych fachowców. Bezskutecznie. Mimo że wielu figuruje w rejestrach powiatowych urzędów pracy.
– Poszukiwani są piekarze, cukiernicy, robotnicy budowlani, stolarze, rzeźnicy, mechanicy samochodowi, glazurnicy i operatorzy sprzętu ciężkiego – wylicza Danuta Cichowicz, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Chełmie. – Mamy dla nich naprawdę dużo ofert, zarówno z kraju, jak i z zagranicy.
Tymczasem fachowców w tych zawodach brakuje. I nic nie wskazuje na to,
by w najbliższym czasie coś się zmieniło. – Zainteresowanie nauką w zawodówkach jest znikome – twierdzi Ewa Gągała, dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych nr 5. – Często ambicje młodych ludzi biorą górę nad zdrowym rozsądkiem i posiadaną wiedzą. Wtórują im w tym rodzice. Pokutuje przekonanie, że osoba z wykształceniem zawodowym to zwykły robol, z którym się nikt nie liczy.
Ze statystyk chełmskiego PUP wynika, że właśnie osoby po zawodówkach nie mają problemu z podjęciem pracy. Potwierdza to Maria Dudek, dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych nr 4. – My kształcimy przede wszystkim w zawodach spożywczo-gastronomicznych – mówi Maria Dudek, dyrektor szkoły. – A tacy pracownicy to dzisiaj towar deficytowy.
Dyrektor ma satysfakcję, że szkoła nie produkuje bezrobotnych. – każdy z moich uczniów, jeżeli tylko chce, znajduje pracę. Jeżeli nawet nie na stałe, to na umowę- zlecenie. Wielu wyjechało za granicę. I z tego, co mówią, naprawdę dobrze sobie radzą. Również z komunikowaniem się z innymi. Bo w zawodówkach uczą nie tylko zawodu. – W programie są zajęcia z przedsiębiorczości. Kładziemy duży nacisk na naukę języków obcych – chwali się Gągała.
W ZSZ nr 5 są lektoraty z angielskiego i niemieckiego oraz rosyjskiego. Od przyszłego roku, jeżeli uda się pozyskać nauczyciela, również włoskiego.
Od trzech lat osoby kończące szkoły zawodowe zdają zewnętrzny egzamin potwierdzony certyfikatem. Upoważnia on do podejmowania pracy w krajach unii. Podobne certyfikaty uzyskują również absolwenci techników uzupełniających. Dyrektorzy zachęcają młodzież do takiego dwustopniowego kształcenia. Przede wszystkim dlatego, że daje ono większe możliwości znalezienia pracy. – Po zawodówce uzyskuje się jeden certyfikat. Technikum daje możliwość zdobycia wykształcenia średniego w zawodzie pochodnym lub innym. Też dostaje się certyfikat. Jest też matura, po której można kontynuować naukę na studiach wyższych – mówią. – Cieszę się, że szkoły zaczynają uczyć nie tylko zawodu, ale również kreatywności, umiejętności pracy w zespole, komunikatywności – mówi Cichowicz. – Jest to tym bardziej ważne, że pracodawcy na te właśnie
cechy zwracają szczególną uwagę. •