Już czwartą dobę sadownicy z powiatów opolskiego i kraśnickiego protestują przed zakładami przetwórczymi w Opolu Lubelskim i Zagłobie.
Na razie, nie widać końca akcji protestacyjnej. - Strajku nie przerywamy.
Protestować będziemy aż do skutku - zapowiada Janusz Gawryszek ze Związku Sadowników RP, który zorganizował akcję. - Cały czas czekamy na wyniki rozmów naszej delegacji z Krajową Unią Producentów Soków, które prowadzone są dziś w Warszawie. Od wyników tych rozmów uzależniamy podjęcie dalszych działań - dodaje.
Sadownicy domagają się również od rządu, aby zahamował import taniego koncentratu jabłkowego z Chin. Chcą też, aby firmy skupujące owoce zawierały z nimi umowy kontraktacyjne, w których określą cenę minimalną i maksymalną.
- Monitorujemy cały przebieg protestu. Na razie jest spokojnie - przyznaje młodszy aspirant Jerzy Strawa z Komendy Powiatowej Policji w Opolu Lubelskim. Od piątku na teren firmy Appol w Opolu Lubelskim i Sok Pol w Zagłobie nie wjechał żaden samochód. Bramy wjazdowe barykadują ponad dwie tony wysypanych jabłek. (ac)