Przyczyną śmierci kobiety, która w sobotę nurkowała w jeziorze Piaseczno, było zbyt gwałtowne wypłynięcie - potwierdziła wczorajsza sekcja zwłok.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lublinie.
- Zlecimy zbadanie sprzętu, którym posługiwała się zmarła - mówi Mirosława Czuba, prokurator rejonowy w Lublinie.
Do tragedii doszło w sobotę przed południem. 30-letnia Małgorzata D. nurkowała wraz z mężem. Mieli profesjonalny sprzęt do nurkowania. Kobieta zeszła na głębokość ok. 14 metrów.
Jej wypłynięcie najpierw zauważył mąż. Kobietę próbowali reanimować nurkowie, którzy byli w pobliżu. Reanimację kontynuowała załoga karetki pogotowia. Niestety, po około 45 minutach akcji Małgorzata D. zmarła. Uprawnienia do nurkowania miała od dwóch lat.