Choć kluby poselskie nie wprowadziły dyscypliny głosowania, to większość parlamentarzystów poparła projekty swoich partyjnych kolegów. O to, jak głosowali, zapytaliśmy posłów z Lubelszczyzny.
O to, jak głosowali, zapytaliśmy posłów z Lubelszczyzny. Za powszechną dostępnością in vitro jest Joanna Mucha (PO).
– Najbliższy jest mi projekt Małgosi Kidawy-Błońskiej – mówi Joanna Mucha. – Nie mam też wielu zastrzeżeń do propozycji Marka Balickiego. Jest oparta na najlepszych praktykach medycznych, ale w kwestiach światopoglądowych idzie zbyt daleko. Projekt Gowina w praktyce zakończyłby in vitro w Polsce: zabieg byłby trudny do przeprowadzenia, obciążający dla kobiet i bardzo drogi. Głosowałam przeciwko obu projektom PiS.
Zupełnie inne poglądy ma poseł PSL, Franciszek Stefaniuk z PSL. – Wiele osób zbyt lekko podchodzi do sprawy. Mówiąc o szczęściu rodziców, zapominają o niszczeniu komórek, zaczynającego się życia człowieka. Poparłem projekty Gowina, Piechy i Wargockiej – mówi Stefaniuk.
Zakazu in-vitro w Polsce chce Jarosław Żaczek (PiS). – Najbliższy jest mi projekt mojego klubowego kolegi Bolesława Piechy – przyznaje Żaczek.
Z kolei za propozycją Marka Balickiego, by dopuścić tworzenie i zamrażanie wielu zarodków, zgadza się Zbigniew Matuszczak (SLD). – Ale dobrze, że prawie wszystkie projekty trafiły do komisji. Jej członkowie będą mieli podstawy by przygotować z ekspertami dobry projekt uchwały – dodaje Matuszczak.
W głosowaniach nie uczestniczył Janusz Palikot. Poseł twierdzi, że jego koledzy kierując do komisji pięć sprzecznych z sobą projektów oszukują obywateli i robią złudną nadzieję tysiącom bezdzietnych par.