Halina Syta z Jakubowic Konińskich, której dramatyczne losy opisujemy od kilku miesięcy, wciąż czeka na decyzję prezesa ZUS.
- Wszystkie dokumenty związane z tą sprawą są na biurku członka zarządu ZUS władnego wydać decyzję - informuje Mikołaj Skorupski, rzecznik ZUS w Warszawie. - W tym tygodniu takiej decyzji się spodziewamy.
Chora na raka kobieta, samotnie wychowująca dwoje dzieci (bliźniaki mają po 10 lat), została w tej chwili bez środków do życia. ZUS odmówił jej renty rodzinnej na synów, o którą wystąpiła w drodze wyjątku. Pozbawił ją też świadczenia rehabilitacyjnego, gdyż stan chorej nie rokuje poprawy. Halina nie może podjąć pracy, nie ma prawa do żadnych pieniędzy z ZUS. Boi się, że nie będzie też miała prawa do ubezpieczenia społecznego, a w jej sytuacji oznacza to zaniechanie leczenia choroby nowotworowej.
Po naszym tekście opisującym dramat rodziny, do Haliny odezwali się nasi Czytelnicy oferując jej pomoc.
- Wspaniali ludzie o wielkich sercach - mówi wzruszona Halina Syta. - Bardzo im za wszystko dziękuję. Ale najbardziej zależy mi, żeby nie musieć nikogo prosić o pomoc. Chciałabym mieć choć to minimum socjalne z ZUS i móc spać spokojnie nie bojąc się, co dać dzieciom jeść. I muszę się leczyć, żeby żyć dla dzieci.
- My zrobiliśmy w tej sprawie wszystko, co można było - przekonuje Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ZUS w Lublinie. - Teraz zostało nam już tylko czekać na decyzję z Warszawy.
(mag)