Bolesław Gzik, starosta janowski, dopiero dwa miesiące po ustawowym terminie złożył oświadczenie o prowadzeniu działalności gospodarczej przez brata. Jako członek Zarządu Powiatu i jako radny, miał obowiązek złożyć je do końca lutego, ale tego nie uczynił. Rada Powiatu powinna w ciągu 30 dni od tej daty odwołać go ze stanowiska, ale tego nie zrobiła.
- Czy wie pan, jakie grożą za to sankcje? - pytamy.
- Zdaję sobie sprawę z konsekwencji, ale nie do końca - mówi niepewnie B. Gzik i czerwienieje. Nie do końca wierzy, że Rada Powiatu powinna go odwołać w ciągu 30 dni ze stanowiska.
Starosta musi być odwołany
Stanisław Rawski, przewodniczący Rady Powiatu jest dyrektorem gimnazjum w Dzwoli. - Nic mi nie wiadomo w tej sprawie. Nie wiedziałem, że w rodzinie starosty ktoś prowadzi działalność gospodarczą. Wiem, że są wymagane takie oświadczenia, ale nie dociekałem, czy zostały złożone. Zainteresuję się tą sprawą - deklarował wczoraj.
Konkretniej mówi Tadeusz Flis, przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Powiatu, zawodowy radca prawny. - Rada nie odwołała starosty, bo nie mieliśmy żadnej informacji na ten temat. Wojewoda nie poinformował rady, że oświadczenie wpłynęło po terminie. Starosta składa oświadczenia do wojewody. Dopiero kiedy kopie wrócą do starostwa, możemy je sprawdzić i dziś właśnie to czynimy. W takiej sytuacji Rada Powiatu musi odwołać starostę z mocy prawa. Złożymy taki wniosek na najbliższej sesji - zapewnia.
Do wojewody oświadczenie starosty wpłynęła 5 maja, z datą stempla pocztowego 29 kwietnia.
Wypada poinformować wcześniej
- Sankcje nie są stosowane. Prawo jest faktycznie łamane, ale skąd rada miała wiedzieć w marcu, że powinna odwołać starostę - pyta anonimowo jeden z radnych powiatu.
A. Palonka przyznaje, że nie zwrócił uwagi, że niektóre oświadczenia zostały złożone po terminie i wypadałoby o tym fakcie radnych poinformować wcześniej. - To nasza wina - bije się w piersi urzędnik.
Karać z górnej półki
- Jak prawo mówi, że powinien być odwołany, to powinno się prawo egzekwować. Inaczej grozi brak szacunku dla państwa i korupcja - potakuje głową Grzegorz K., janowski rencista.
Starszy pan jest zmartwiony, że takie przypadki mają miejsce w samorządzie. - Prawo zostało złamane i powinna być za to kara - potwierdza bezrobotny, proszący o zachowanie anonimowości. - Ci ludzie powinni być czyści i przejrzyści. Oni powinni najbardziej przestrzegać prawa, dawać przykład. Karałbym ich z górnej półki - dodaje.
Ludzie mówią
- Nikt nie składał oświadczeń o działalności gospodarczej rodziny, ani o umowach cywilnoprawnych, bo takiej działalności w rodzinach członków zarządu starostwa i kierownictwa Rady Powiatu nie ma - twierdzi starosta Gzik.
Tymczasem mieszkańcy mówią co innego. - Siostra wiceprzewodniczącego Rady Powiatu Józefa Wieleby, prowadzi usługi pralnicze w Zespole Szkół Zawodowych w Janowie Lub., a brat wiceprzewodniczącego jest dyrektorem tej szkoły - mówi nasz informator.
Dzwonimy do internatu. Telefon odbiera Marta K., siostra wiceprzewodniczącego. Potwierdza, że jej brat Mariusz jest dyrektorem szkoły, a brat Józef wiceprzewodniczącym Rady Powiatu. Dodaje też, że prowadzi swoją działalność gospodarczą od 1991 roku. Denerwuje się, że ktoś śmie się tym interesować.
Radny Józef Wieleba nie złożył oświadczenia, że siostra Marta prowadzi działalność gospodarczą w szkole brata.