O tym, że zwykłe zakupy w Puławach mogą zakończyć się pobytem w szpitalu, przekonał się 34-letni Jarosław Ś. z woj. mazowieckiego. Ogromna tafla szyby wypadła z gabloty i ciężko zraniła go w głowę.
- Byliśmy na zakupach z żoną i z synkiem Karolem - relacjonuje Jarosław Ś. - Udaliśmy się po kasety na stoisko z elektroniką. Młody sprzedawca otworzył oszklone drzwi od jednej z gablot. Schylił się, sięgając po towar z najniższej szuflady. Niespodziewanie szyba wypadła z mocowań, kantem uderzyła mnie w głowę i rozsypała się w drobny mak. Upadłem. Czułem, że z głowy sączy mi się krew...
Ktoś z obsługi telefonicznie zaalarmował pogotowie. Niewiele brakowało, by doszło do jeszcze większej tragedii. W pobliżu kupującego, z 15-miesięcznym dzieckiem na ręku, stała jego żona.
- Nawet nie chcę myśleć, co by było, gdyby ta szyba spadła prosto na nas - mówi Agnieszka Ś.
Poszkodowanemu mężczyźnie lekarze założyli na głowie szwy i zwolnili go do domu.
Ustaliliśmy, że pracownicy "media Expert” przez dwa dni nie powiadamiali szefa firmy o zdarzeniu.
- O wypadku dowiedziałem się dopiero w poniedziałek - tłumaczy Arkadiusz Tomala, prezes firmy z Dwikoz k. Sandomierza. - Nie wiem, dlaczego pracownicy tak postąpili. Jeśli chodzi o rannego mężczyznę, to kwestię odszkodowania załatwimy z wykorzystaniem polisy. Nasza firma jest ubezpieczona od takich zdarzeń. To jest pierwszy tego typu przypadek w naszej sieci sklepów. Jest mi naprawdę przykro.
Prezes Tomala na razie nie wie, co mogło być przyczyną wypadnięcia szyby. Nie wyklucza wadliwego montażu.
- Nigdy bym nie przypuszczał, że robiąc zakupy mogę być narażony na utratę życia. Uważam to za karygodne zaniedbanie i lekceważenie bezpieczeństwa klientów. Od właściciela będę się domagał odszkodowania i zadośćuczynienia za poniesione straty moralne - dodaje Jarosław Ś.