Mały Tomek czekał na ciuchcię, Zygmunt na tor Hot Wheels, mama na lodówkę. W niedzielę , podczas finału Szlachetnej paczki, rodzina Nakoniecznych z Lublina miała najlepszego mikołaja w życiu
Wolontariusze długo kursowali pomiędzy busem a mieszkaniem Nakoniecznych. – W sumie dostaliśmy chyba 27 paczek. Jest tyle, że nie mogę się doliczyć – mówi Monika Nakonieczna. – Dzieci otrzymały wymarzone zabawki. Przyszło też sporo żywności. Najbardziej jednak cieszę się z prezentu dla trzeciego synka. Jeden z darczyńców zapewnił nam środki na niezbędną rehabilitację – dodaje pani Monika, która w ramach Szlachetnej paczki poprosiła o lodówkę.
W naszym regionie wolontariusze Szlachetnej paczki odwiedzili podczas finału akcji, czyli w sobotę i niedzielę, aż 1126 rodzin. – Do końca jednak nie było łatwo. Jeszcze w czwartek brakowało nam darczyńców dla 90 rodzin. Pomogli mieszkańcy z innych miast, Warszawy, Krakowa – mówi Maria Lewaniak z lubelskiego magazynu medialnego Szlachetnej paczki.
Siłą napędową tego wydarzenia są setki wolontariuszy. Tylko w magazynie Lublin Centrum pracowało ponad 40 osób. – Tak naprawdę, to robimy to dla siebie. Widok uśmiechniętego dziecka czy łzy w oczach matki, to są olbrzymie pozytywne emocje. Dają nam siłę. Za rok też się tu pojawię – mówi Kamil Rydzyński, wolontariusz po raz drugi. W tym roku podczas finału akcji wolontariusze odwiedzili 20 tys. 73 rodziny w całym kraju.