Taką redukcję zatrudnienia rozważa szpital. Ale nie ma mowy o zwolnieniach grupowych. Odchodzić mają te osoby, którym kończą się umowy na czas określony oraz pracownicy, którzy nabywają uprawnienia przedemerytalne.
O sytuacji kadrowej w szpitalu poinformowała nas Czytelniczka.
– Planowane są tam zwolnienia pielęgniarek! Nie pierwsze zresztą. Prawdziwym powodem redukcji jest to, że związki upomniały się o pieniądze dla pielęgniarek, o należne im podwyżki, których nie miały od kilku lat – zaalarmowała pani Jadwiga.
– Sytuacja w tym szpitalu od dawna jest nieciekawa. Zwolnienia są ciągle. Zwalniają pielęgniarki z długim stażem i doświadczeniem. Ponadto pielęgniarek jest tam za mało, ponieważ zdarza się, że jedna pielęgniarka jest na dyżurze i ma 50 pacjentów pod opieką.
Szpital przyznaje, że zmniejsza załogę, ale według dyrekcji przyczyny są inne. Poza tym, nie ma mowy o zwolnieniach grupowych.
– Realizujemy program oszczędnościowy, który mamy opracowany na lata 2011–2012. Rozważamy taką możliwość zwolnień wobec tych osób, które nabyły już uprawnienia przedemerytalne. Nie chcemy nikogo krzywdzić – mówi Zbigniew Widomski, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zespołu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Janowie Lubelskim.
– Rozważamy zmniejszenie zatrudnienia w szpitalu o 30 osób. To nie tylko pielęgniarki, ale i m.in. personel techniczny, administracja. Chcemy przeprowadzić zwolnienia tak, żeby to było jak najmniej bolesne. Wiele przypadków jest bardzo indywidualnych. Wśród pracowników jest np. matka czworga dzieci, której mąż nie pracuje.
Redukcja załogi ma przynieść szpitalowi roczne oszczędności rzędu 400 tys. zł. Już w tej chwili w szpitalu jest już mniej niż 500 etatów. Ale kierownictwo placówki zapewnia, że nie zmniejsza załogi tak, żeby mogło to zaszkodzić pacjentom.
– Jeśli chodzi np. o oddział wewnętrzny, 90-łóżkowy, to w nocy jest pięć pielęgniarek. W dzień o trzy, cztery więcej – mówi Bożena Mróz, naczelna pielęgniarka. – Nie wyobrażam sobie jednej pielęgniarki na 50 pacjentów. U nas nawet nie ma oddziałów z tyloma łóżkami. Tam, gdzie jest 20–30, tam w nocy są dwie pielęgniarki.
– Jeżeli na pewnym oddziale jednego z lubelskich szpitali jest jedna pielęgniarka na 80 łóżek i jeżeli tak ma wyglądać troska o dobro pacjenta, to ja nie wyobrażam sobie, żebym leżał na takim oddziale. U nas naczelną zasadą jest to, aby zapewnić odpowiednią opiekę dla pacjenta – zapewnia Widomski.
Dyrektor dodaje, że redukcja załogi to tylko część pomysłu na polepszenie sytuacji szpitala.
– Chcemy przede wszystkim zwiększyć przychody i w miarę możliwości utrzymywać stan zatrudnienia. Chcemy poszerzyć działalność, np. w kierunku psychiatrycznym. Jeżeli pozyskalibyśmy większe środki z NFZ i zwiększylibyśmy przychody, to wtedy moglibyśmy rozmawiać z pielęgniarkami o podwyżkach – tłumaczy Widomski.