Już w połowie przyszłego roku lubelskie szpitale mogą paść. Urzędnicy z Warszawy znów chcą zaoszczędzić na zdrowiu w naszej części kraju. Czy rząd da na to zgodę?
Do 15 grudnia szpitale mają czas na zakończenie negocjacji z NFZ. Ten chce, aby w przyszłym roku kontrakty na leczenie były średnio od 10 do 15 proc. niższe. Bo o 1,5 miliarda złotych niższe są wpływy do kasy funduszu. Lubelszczyzna straciłaby 100 mln zł. Nie licząc 400 milionów za świadczenia, które szpitale wykonały ponad limit ustalony z NFZ, czyli za tzw. nadwykonania.
Co będzie, jeśli szpitale nie zgodzą się na to i nie podpiszą nowych umów? – Wówczas ogłosimy konkurs ofert na świadczenie usług medycznych – mówi Paweł Piróg z lubelskiego funduszu.
Ale tu jest kłopot, bo dyrektorzy szpitali i i nadzorujący ich starostowie powiatów zapewniają, że w tych konkursach nie wystartują.
A miało być inaczej. Jeszcze w czerwcu minister zdrowia Ewa Kopacz zapewniała w Lublinie, że wszystkie szpitale dostaną należne im pieniądze za tzw. nadwykonania.
– Stać nas na to – przekonywała. Obiecywała też, że podzieli pieniądze na leczenie sprawiedliwie, bo dotychczasowy rozdzielnik faworyzował bogate regiony.
– I co z tych obietnic zostało? – pyta Janusz Szpak, starosta krasnostawski. – W woj. mazowieckim NFZ zapłacił za nadwykonania, a w lubelskiem nie. Moim zdaniem pani minister chce wykończyć szpitale.
A te w pośpiechu wprowadzają plany naprawcze. Waldemar Dudziak, dyrektor placówki w Lubartowie zapowiada drastyczne oszczędności, zwolnienia, obniżki pensji i wydłużenie kolejek pacjentów. – Będę miał przeciw sobie wszystkich – mówi.
W Puławach dyrekcja szpitala podczas wczorajszego spotkania z mieszkańcami poinformowała, że w przyszłym roku pracę w szpitalu może stracić ok. 30 proc. personelu, resztę czeka obniżka pensji. Zniknie 6 z 20 oddziałów.
Lubelscy posłowie domagają się od rządu i minister Kopacz, aby nie dyskryminowali Lubelszczyzny. – Z finansowych planów NFZ na 2010 r. wynika, że naszym szpitalom pieniądze skończą się do końca wakacji – mówi poseł Lech Sprawka z PiS. – A co potem? Mamy je zamknąć?