12 lat za kratkami może spędzić człowiek, który skaził środowisko naturalne. Przepisy powinny być zmienione do końca roku. Kary za śmiecenie chce zaostrzyć Ministerstwo Środowiska. Jak napisała wczoraj "Gazeta Prawna” wymaga tego Unia Europejska.
Teraz, żeby dostać wyrok, trzeba skazić środowisko materiałem jądrowym lub innym źródłem promieniowania jonizującego i doprowadzić tym do śmierci człowieka lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grupy ludzi.
Na co dzień ściganiem śmiecących zajmuje się Straż Miejska. – Za bałagan na posesjach, brak umowy na wywóz śmieci czy podrzucanie śmieci karzemy mandatem do 500 zł lub kierujemy sprawę do sądu – mówi Ryszarda Bańka, rzecznik lubelskiej Straży Miejskiej. Podkreśla: Jeśli okaże się, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa, przekazujemy sprawę policji.
– Sprawy związane z zanieczyszczeniem środowiska zdarzają się rzadko – mówi Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Wedle cytowanego w "GP” prof. Wojciecha Radeckiego, do tej pory rocznie za przestępstwa przeciwko środowisku karano w Polsce średnio 50–60 osób. Tymi sprawami nie zajmował się nigdy Sąd Najwyższy – najwyraźniej wyroki nie były zbyt srogie, skoro skazani nie odwoływali się.
– Niewątpliwie w Polsce problem egzekwowania odpowiedzialności za zatruwanie środowiska jest bagatelizowany. Za nowelizacją kodeksu karnego powinno pójść karanie sprawców. Do tej pory często zdarza się, że przestępstwa polegające na zanieczyszczenie środowiska są traktowane w kategorii niskiej szkodliwości czynu. A w rzeczywistości jest odwrotnie, bo cierpi na tym, zarówno przyroda, jak i ludzie – mówi nam Robert Cyglicki, dyrektor Greenpeace Polska.
Cyglicki dodaje: – Nie oceniamy natomiast samej wysokości kary. Tutaj powinny wypowiedzieć się instytucje państwowe i znawcy prawa.