Jedenaście wozów strażackich i trzydziestu strażaków gasiło pożar kamienicy przy ul. 1 Maja 39 w Lublinie. Wczoraj nad ranem ogień ugaszono. W zgliszczach znaleziono zwłoki 42-letniej kobiety. Trzy osoby trafiły do szpitala.
Paliło się jedno z mieszkań na trzecim piętrze. Po chwili dym zaczął się wydobywać z sąsiednich pomieszczeń.
Strażacy otrzymali telefon o 19.50. Na miejsce przybyli po kilku minutach. Wkrótce pojawiło się mnóstwo gapiów. Na ulicy porządku pilnowali funkcjonariusze policji oraz straży miejskiej. Sytuacja stawała się groźna - akcję ratowniczą utrudniał gęsty, gryzący dym. Strażacy musieli używać masek tlenowych i często się zmieniać.
- Dym był tak gęsty, że momentami widoczność była ograniczona do metra - mówią strażacy. - To opóźniało akcję.
W trakcie gaszenia okazało się, że na poddaszu może przebywać kobieta. Niektórzy z mieszkańców twierdzili, że widzieli ją, gdy wcześniej wychodziła z budynku. Po wyważeniu drzwi okazało się jednak, że w pomieszczeniu znajdują się zwłoki 42-letniej kobiety. Uległa zaczadzeniu.
Pożar szybko się rozprzestrzeniał. Drewniane stropy błyskawicznie zajęły się płomieniami. Ugaszono je o 2.40. W trakcie akcji ratowniczej czterem osobom trzeba było udzielić pomocy lekarskiej. Trzy kolejne trafiły do szpitala.
- Akcja była wyjątkowo trudna - mówi st. kpt. Mirosław Hałas, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. - Właz prowadzący na poddasze był zablokowany na stałe. Straciliśmy dużo czasu na znalezienie innego wejścia, usuwając elementy konstrukcyjne dachu. W dodatku nie można było podjechać bezpośrednio pod kamienicę. Wozy bojowe stały po drugiej stronie ulicy.
Rodzina państwa Sołypów wynajmowała jedno z mieszkań, które zostało spalone.
- Straciliśmy wszystko - mówią zrozpaczeni. - Na razie będziemy mieszkać w hotelu.
A potem? Nie wiem, jak sobie poradzimy z dwójką dzieci. Nawet mebli już nie mamy.
Zamknięty właz z pewnością znacznie opóźnił prowadzenie skutecznej akcji ratowniczej. Jak twierdzi komendant M. Hałas, straż nie ma możliwości sprawdzania przepisów przeciwpożarowych w prywatnych lokalach. A kamienica przy ul. 1 Maja 39 należy do prywatnego właściciela.
Na miejsce zdarzenia przybył prokurator. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Ustali to policja. Straty spowodowane przez ogień są znaczne. Zniszczeniu uległo wyposażenie mieszkań, stropy, więźby dachowe oraz pokrycie dachu.