Liczba ofiar grudniowego kataklizmu w Azji przekroczyła 165 tysięcy. Tylko w Indonezji, jak podały tamtejsze źródła rządowe, zginęło
113 tysięcy osób.
W najbardziej dotkniętej przez tsunami prowincji Aceh poszkodowanym pomaga... radykalne ugrupowanie islamskie. Pojawiły się obawy, by jego celem nie stały się pomagające w akcji humanitarnej wojska USA.
Obecność ekstremistycznej grupy, oskarżanej o udział w walkach chrześcijańsko-muzułmańskich w całej Indonezji, wywołała obawy, by jej celem nie stali się Amerykanie, żołnierze i cywile, uczestniczący w akcji pomocy ofiarom kataklizmu.
Źródła w amerykańskiej armii przyznały, że wojsko jest świadome obecności Laskar Mudżahedin w Aceh. – Przyglądamy się im, bo coś może się zdarzyć – przyznał anonimowy przedstawiciel USA. Armia nie podjęła jednak dodatkowych środków bezpieczeństwa.
Przedstawiciele amerykańskich organizacji humanitarnych uczestniczący w działaniach na Sumatrze, zapewniają, że są świadomi zagrożenia i podjęli środki ostrożności.
Polska ambasada w Bangkoku oficjalnie potwierdziła śmierć polskiego obywatela w wyniku uderzenia tsunami. 12 Polaków nadal jest poszukiwanych.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że wszelkie dane na temat poszukiwanych będą udzielane wyłącznie członkom ich rodzin.
Zmniejsza się liczba poszukiwanych Polaków. Odnalazła się m.in. kobieta mieszkająca na stałe w Szwecji, której szukały zarówno władze polskie, jak i szwedzkie. W szpitalu w Bangkoku przebywają dwie osoby. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Siedmioro poszukiwanych mieszka poza Polską: w Szwecji (4), Niemczech (2) i Australii (1). Pozostali to mieszkańcy województw: mazowieckiego, wielkopolskiego i łódzkiego.
Według komunikatu MSZ, z relacji świadków oraz informacji o okolicznościach zaginięcia sześciorga poszukiwanych wynika, że istnieją poważne obawy, że mogli oni nie przeżyć kataklizmu.