Ledwie ryccy policjanci zdążyli namierzyć żartownisia, który twierdził, że w szpitalu jest bomba, a już pojawił się kolejny. Tym razem w powietrze miał rzekomo wylecieć budynek Starostwa Powiatowego i Urzędu Skarbowego.
Ponad dwa tygodnie temu policjanci z Ryk dostali sygnał o ładunku wybuchowym w szpitalu. Ewakuowano pacjentów i personel szpital. Alarm okazał się fałszywy, policjanci "namierzyli” żartownisia, 13-latka z Ryk, który teraz będzie odpowiadał przed sądem rodzinnym. Nie odstraszyło to kolejnego dowcipnisia i 11 września alarm bombowy sparaliżował pracę ryckiego Starostwa Powiatowego i Urzędu Skarbowego. Przed godziną 11 policja dostała sygnał, że w budynku, który zajmują te instytucje, znajduje się bomba.
Policja zarządziła ewakuację. Rozpoczęło się blisko trzygodzinne przeszukiwanie pomieszczeń starostwa i Urzędu Skarbowego.
- To głupi żart. Nic nie znaleźliśmy, w budynku nie było żadnej bomby - mówił po zakończonej akcji Kazimierz Stefanek, rzecznik policji w Rykach.
Teraz policja szuka sprawcy fałszywego alarmu bombowego. Grozi mu do trzech lat więzienia.
Psycholog Anna Siudem uważa, że sprawcy alarmu to osoby niedojrzałe emocjonalnie, które chcą w jakiś sposób wziąć udział w czymś ważnym.
Tymczasem, po przymusowej ewakuacji szpitala, dyrekcja placówki postanowiła wprowadzić jasne i sztywne zasady szpitalnych wizyt. Chorych będzie można odwiedzać codziennie od godz. 14 do 16, przy łóżku będą mogły siedzieć maksymalnie dwie osoby. Zamknięte jest (ze względu na remont) wejście główne, do szpitala będzie się można dostać od strony zachodniej, dawnym wejściem na oddział położniczy (od bramy głównej trzeba się kierować na Szpitalny Oddział Ratunkowy). Przy wejściu na odwiedzających czeka recepcjonistka, której zadaniem jest udzielanie informacji, w której sali leży chory, ale też kontrola pakunków wnoszonych przez odwiedzających.
Do tego dyrekcja szpitala zdecydowała, że budynek i jego otoczenie będą obserwowane przez kamery.
- Szpital jest duży, a my musimy zapewnić pacjentom bezpieczeństwo. Zdecydowaliśmy się na zamontowanie monitoringu po fałszywym alarmie bombowym - mówi Halina Szałajko, dyrektor ds. administracyjno-inwestycyjnych ryckiego szpitala.
Na początek będą trzy kamery. Pierwsza z nich będzie zamontowana przed wejściem do szpitala, druga - przed budynkiem Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, a trzecia - na korytarzu wewnątrz budynku, tam, gdzie chodzi najwięcej ludzi. Kamery będą śledziły, czy w otoczeniu szpitala nie dzieje się nic niepokojącego albo czy ktoś nie zostawił wewnątrz budynku podejrzanego pakunku.
- Jesteśmy w trakcie remontu budynku, kiedy skończymy rozbudowę szpitala, kamer na pewno będzie więcej - dodaje Halina Szałajko.