Wszystko wskazuje na to, że to finał historii, którą opisujemy od wielu miesięcy. Beata Dzierżak dwa lata temu wygrała konkurs na kolejną kadencję w Płouszowicach. Wójt Zbigniew Samoń podpisał z nią umowę tylko na rok, choć powinien na pięć lat.
Sprawę miał zakończyć nowy konkurs ogłoszony na początku lipca. Dzierżak w nim wystartowała. Z potwierdzającą jej kwalifikacje opinią kuratorium i Ministerstwa Edukacji Narodowej. Wygrała, a wtedy wójt unieważnił konkurs. Powód? Ten sam. Jego zdaniem, kandydatka nie ma odpowiedniego przygotowania.
Wójt ogłosił nowy konkurs. Ale wszystko wskazuje na to, że bezpodstawnie. Pod koniec ub. tygodnia wojewoda wydała "rozstrzygnięcie nadzorcze”, którym stwierdziła "nieważność zarządzenia wójta” (o unieważnieniu konkursu).
Na tej podstawie w piątek decyzję wydał lubelski kurator oświaty. – Chodzi o usunięcie uchybień prawnych (to uchybienie to unieważnienie konkursu – red.) i powierzenie obowiązków dyrektora kandydatowi wyłonionemu w konkursie – wyjaśnia kurator Krzysztof Babisz. De facto oznacza to, że wójt musi powołać na stanowisko Beatę Dzierżak.
Skąd aż tak stanowcza decyzja kuratora? – Konieczność ustabilizowania sytuacji w szkole w Płouszowicach, biorąc pod uwagę zbliżający się rok szkolny i przygotowanie placówki do jego rozpoczęcia – argumentuje Babisz.
Co zrobi wójt? Próbowaliśmy zapytać o to w piątek, ale nie chciał z nami rozmawiać przez telefon. Samoń ma prawo odwołania się od decyzji kuratora do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Tyle że MEN od początku sporu stoi po stronie Beaty Dzierżak. To resort wydał jej jednoznaczną opinię, że ma odpowiednie przygotowanie do pełnienia funkcji dyrektora. – Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby była dyrektorem – podkreśla kurator Babisz.
– Ojej, jak się cieszę – nie kryje radości Beata Dzierżak, która od nas dowiedziała się o decyzjach wojewody i kuratora. –Chyba wójt liczył się z takim rozstrzygnięciem, bo nie dostałam decyzji o unieważnieniu konkursu ani dokumentów, które złożyłam na konkurs. A, zgodnie z prawem, powinnam je otrzymać. Mam nadzieję, że to rzeczywiście już koniec.